FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
[W2]Nowy Świat_sesja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Astro 12 Strona Główna » RPG » [W2]Nowy Świat_sesja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Czw 20:10, 04 Mar 2010    Temat postu:

Postać odwróciła się spoglądając na Hisagiego, przemówiła dostojnym głosem kłaniając się wpół:
- Wybaczcie mi, tutaj na mnie mawiają Rakesh, a w stronach domowych, jestem zwany hra. Vlad Polovnik, tak germanie, ogień potrafi zniszczyć każde stworzenie, więc jak najbardziej możesz go spalić, Aamira też spal, został ugryziony przez niego więc jest już zakażony.
W trakcie gdy Otto wraz z pomocą jednego z goryli Vlada obwiązywali wilkołaka sznurem Vlad podszedł do klęczącego Hisagiego i rzekł do niego:
- Szlachetne macie zasady to prawda, jednak nie wiem czy ona teraz jest wstanie dojrzeć Ciebie, w końcu jest schowana za blatem baru, lepiej podejdź i sprawdź co z nią, tak np. postępują w inny rejonach globu.
Po wyprostowaniu się rzekł już do Otta i Hisagiego:
- Dostarczenie przesyłki i informacji od Arundhati, na pewno w tym pomoże, tzn. na pewno przywódcy Kathmandu wam wybaczą, a co do sprawy z tym miejscem to inna sprawa kobieta nie jest tutejsza według plotek barman ją wykupił od kupca który przybył tu z europy i traktował jak własną córkę więc cóż różnie może być, bynajmniej płynie w niej słowiańska krew, a oni mają ostry temperament.
W tym czasie kiedy to mówił wilkołak wraz z człowiekiem zostali wyciągnięci na zewnątrz karczmy, Otto znalazł wokół trochę drewna które posłużyło do zrobienia małego stosu do spalenia, kilka połamanych krzeseł z karczmy i kilka desek które były wokół karczmy wystarczyły na zrobienie odpowiedniego ognia. Problemem z rozpaleniem nie miał i tak o zmierzchu na jednej z głównych ulic Kathmandu zapłonęło wielkie ognisko. Paliiło się ładnie sierść wilkołaka szybko zaczęła się palić i na skórze bestii jak i człowieka zaczeły pojawiać się pierwsze oznaki palenia, skóra się kórczyła pokazując mięśnie. Zapach który na początku był przyjemnym zapachem palonego drewna przerodził się w nieziemiski smród który towarzyszy palonemu mięsu skóry i włosów, smród był na tyle duży, że osoby będące blisko niego musiały zakrywać nos szmatą by móc oddychać wmiarę swobodnie, do karczmy też dotarł ten piekielnie cuchnący zapach. Każdy człowiek teraz nieprzyzwyczajony do tego uważał teraz że zapach łajna jest lepszy niż to.
Jedynymi niezwrószonymi postaciami był Otto i Vlad oni stali i patrzyli przez chwilę jak to płonie. Vlad z karczmy Otto z dworu pilnował swojego dzieła.
Z za bardzo powstała Alēkjēṇḍara zobaczyć co się dzieje czy czasem karczma na domiar złego nie zajeła się ogniem. Z niedowierzaniem patrzyła na palące się postacie, oczy miała czerwone i pełne złości, nienawiści i chęci zemsty. W prawej ręce trzymała tasak i przez zęby wycedziła
- Który, no który to uczynił!?
To był moment w którym nikt nie chciał niskiej kobiecie stanąć na drodze, goryl który był w karczmie cofnął się na jej widok o krok i w geście obronnym pokazał że to nie on. Kobieta tylko bez słowa przeszła obok niego kierując się w stronę Hisagiego z tasakiem w dłoni.
Gdy ona się zbliżała Vlad jeszcze spytał Hisagiego i Otta
- To jak pójdziecie dostarczyć dalej tą przesyłkę, w końcu praktycznie każda chwila jest cenna, jeśli ona gdzieś leży bezpańsko, jest to bardzo cenna rzecz i bardzo potrzebna Arundhati?
Czekał na reakcję cały czas trzymając miecz w ręce, ostrze było wbite w podłogę. nikomu nie zagrażając.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Czw 20:46, 04 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Szlachcic. W dodatku znał się na odmieńcach i wiedział jak z nimi walczyć. Gdyby w rodzimych stronach mieli taką szlachtę wszystko wyglądałoby znacznie lepiej.
Otto wpatrzony był w ogień, delektował się widokiem i, o dziwo, zapachem także. Słuchał jednak uważnie co mówił Vlad. Nie interesowało go zupełnie co pojedynczy ludzie o nim myśleli, a już tym bardziej jakaś słowiańska kobieta. Jeśli będzie na czysto z lokalnymi władzami wystarczy mu to w zupełności. Nie po to opuszczał europę żeby zaraz po dotarciu w nowe okolice znowu być zmuszonym do wyjazdu.
Odwrócił się niechętnie odrywając wzrok od ognia:
- Pójdę. Zanim jednak to zrobię potrzebuję informacji. Czy wilkołaki są powszechne w tych okolicach? Czy występują tu inne odmieńce? Czym jest ta przesyłka, w jaki sposób będę pewien że mam właściwy przedmiot? Komu mam ją dostarczyć gdy już dotrę do Arundhati?
Nie zakładał że ten drugi podejmie sie zadania, miał nawet nadzieję że bedzie mu wybrać się w podróż samemu.
Ludzie efektywnie działają w grupie jeśli trenowali razem, walczyli razem, spędzali wspólnie czas. Jeśli natomiast grupuje się ich w myśl "im wiecej tym lepiej" zaczynają sobie przeszkadzać, wchodzić w drogę i stwarzać zagrożenie dla siebie nawzajem.
Jesli przyjdzie mu z kimś wędrować i najpewniej walczyć, będzie się z im musiał zapoznać.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Czw 23:19, 04 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy Vlad przedstawił mu się, ten podniósł się z ziemi, ukłonił się nisko i powiedział:
- Nazywam się Hisagi i jak już słusznie zauważyłeś jestem roninem. Co do tej paczki to mogę się tym zająć aby mieć czyste sumienie i spokój z lokalnymi włodarzami. A teraz wybacz na chwilę ale pójdę zobaczyć co z kobietą.
Odwrócił się w stronę baru ale zauważył że kobieta wstała a jej wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego. Wtedy też poczuł smród palonego mięsa odwrócił się do Vlada i rzekł :
- Ależ to cuchnie, czułem już nie raz zapach palonego mięsa w czasie podbojów wiosek ale ten zapach jest nie do zniesienia.
Odwrócił się i podszedł do germana. Stanął koło niego.
- Wybacz wojowniku, którego imienia nie znam, że ta walka potoczyła się tak jak się potoczyła. Nazywam się Hisagi i jestem wędrowcem. - spojrzał w stronę baru i na kobietę po czym dodał - Nie wiem jak ty ale ja na pewno udam się w drogę aby odnaleźć tę paczke. - odwracając się i ruszając w kierunku Vlada dodał - Uważaj na tę kobietę. Źle jej z oczy patrzy. Nie chcemy chyba aby niewinna osoba straciła życie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dookie dnia Czw 23:19, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Pią 0:06, 05 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Zawachał sie chwilę przed wymawianiem swojego imienia po czym przypomniał sobie że w tych stronach go nie znają.
- Jestem Otto... Otto Zienzl. Zajmuję się oczyszczaniem świata ze zła - gdy wypowiadał te słowa w jego oczach można było dostrec pasję człowieka wierzącego bezkresnie że to co robi jest słuszne - W moich stronach ludzi takich jak ja nazywają łowcami czarownic. Tropimy i zabijamy wszelkie plugastwo grożące ludziom
Po chwili dodał:
- Ludzi nie zabijam, chyba że parają się magią, służą demonom lub... przez przypadek podczas walki z odmieńcami.

Dopiero teraz miał okazję przyjrzeć się dokładniej temu który przeszkodził mu w walce i z którym miał spedzić najblizsze dnie. Wyglądał odmiennie jednak mniej mu to przeszkadzało niż wygląd miejscowej ludności.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Pią 0:14, 05 Mar 2010    Temat postu:

MG

Vlada spojrzał na Otta
- Masz dużo pytań młody człowieku, przesyłka jest w skrzyni z moimi inicjałami wypalonymi na niej VP, sama jest jasna opasana metalowymi opaskami, jej rozmiary hmm..coś około 60x60x30cm, nikt poza mną i Arundhati mamy klucz do niej. Czy inni odmieńcy tutaj są ? hmm wierząc legendom masz szansę spotkać jeszcze vampiry i jetti...no a wilkołaki raczej podróżują stadami więc pewnie nadziejecie się jeszcze na nie. Aa z ciekawostek to uważajcie na plemię mieszkające w lasach po drodze, ponoć jedzą ludzi (powiedział to z wyraźnym rozbawieniem w głosie)
Alēkjēṇḍara była w tym momencie na wysokości Vlada, spojrzała mu w oczy po czym ruszyła dalej tępo kierując się w kierunku dwóch przybyszy. Vlad jakby nic sobie z tego nie robił a mówił dalej
- Będzieciem usieli dojść nad jezioro Manasarovar, jest ono od północnej strony miasta, kilka dni drogi stąd na wysokości około 4.6k m.n.p.m. łatwa droga, wychodząc główną drogą idziecie prosto do skrzyżowania na Pokhar i Xigaze na Xigaze się skierujecie później będzie odbijać droga do Arundhati, to będzie drogowskaz AAO Adrundhati, potem mała wspinaczka i nad jeziorem dostrzeżecie jej dom, mieszka tam tylko ona wraz ze swoją rodziną. Droga nie jest trudna, tylko wyruszcie jak najszybciej skoro świt, a najlepiej już teraz aby przesyłka była cała, jeszcze tak ciemno nie jest dacie sobie radę..
Ruszył w kierunku baru, by na chwilę zniknąć za nim i pojawić się z toporem w lewej ręce dogonił Alēkjēṇḍara i prawie idąc krok za nią wyszedł do nich na dwór.
Teraz Otto i Hisagi stali na dworze przy palących się jeszcze zwłokach, ciał już chyba tyle tam nie było, smród był mniejszy, albo przywykli trochę bardziej do niego. A przed sobą zaraz przy wejściu do karczmy wyszła kobieta idąc tempo w ich kierunku, tak jakby upatrzyła już sobie kogoś za cel. Szła otępiona i zapłakana, przyglądając się jej bardziej mogli dostrzec jak łzy ciekną jej po policzkach i skapują na ziemię. Vlad idący za nią nie zwracał na nic uwagi kierował się równie do nich jak ona. Pewnie chciał zobaczyć jak sobie z nią poradzą, albo też pomóc im bądź jej w razie potrzeby. Jednak po jego minie było widać że całą sytuacją się wcale nie przejmował, jakby to nie było pierwszy raz jak widział taką reakcję, zachowanie.
Kobieta gdy tylko zbliżyła się do nich na jakiś 1m, padła na zakrwawione kolana całe poranione szkłem z butelek i patrząc na nich spojrzeniem człowieka bezsilnego pełnego nienawiści ale nie wiedzącego dlaczego, spojrzeniem człowieka który stracił wszystko w przeciągu jednej sekundy, tutaj smutek i żal nad utraconą osoba znowu wzięła góra i rozpłakała się jeszcze bardziej niż wtedy za barem, powtarzając
-Dlaczego, dlaczego go zabiliście
Na niebie było widać coraz więcej gwiazd, praktycznie nastał już zmierz astronomiczny, dokoła było ciemno, a jedynym światłem tutaj było palące się ognisko z wilkołaka i człowieka. W oknach pobliskich domostw możnambyło dostrzec gapiów przyglądających się im, kilku na widok Vlada zniknęło z okien inni pozostali przyglądając się co dalej.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Pią 0:49, 05 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Wiedział dokładnie co powiedzieć. Mówił to już wiele razy, niemal tak wiele jak miał okazję znaleźć sie w tej sytuacji.
- Świat nie jest taki jakim się wydaje. Większość żyje w błogiej nieświadomości podczas gdy nieliczni mają nieszczęście odkryć część prawdy. Nikomu nie życzę aby należał do tych nielicznych - mówił powoli i cicho, przypominając sobie kiedy sam pierwszy raz zaczął odkrywać świat takim jaki jest naprawdę.
Wskazał palcem na ognisko z którego unosił się gęsty, czarny dym płonących zwłok:
- To jest prawda. Wszędzie, na każdym kroku czai się zło, próbujące zdegenerować, zniewolić lub zabić każdego z nas. Nie szuka ono żadnego powodu, nie można się z nim targować. Musi być ono powstrzymane za wszelką cenę. Wielu... wielu poległo w boju. Wielu oddało życie broniąc swoich rodzin, ludzi na którym im zależało
Pochylił głowę robiąc chwile przerwy:
- Prawda jest taka że gdyby wilkołak, vēyaravōlpha, nie został zabity nikt by nie przeżył, co więcej przemienił by innych w owe monstra szerząc śmierć na inne osady. Twój ojciec umarł broniąc cię przed tym.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Pią 16:54, 05 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy już ruszał w kierunku Vlada i usłyszał imię germana zatrzymał się, odwrócił i ukłonił. Podnosząc głowę rzekł :
- Tam skąd ja pochodzę nazywany jestem roninem, co oznacza bezpański wojownik. - mówiąc to dało się zauważyć smutek w jego oczach, który równie szybko zmienił się w zimne spojrzenie człowieka gotowego na wszystko. - Mój kraj jest pogrążony w wojnie domowej, w której zginęli moi rodzice. Ja zaś zostałem wygnany za przegraną bitwę. - mówiąc to nie wyrażał żadnych emocji jak by mu to było zupełnie obojętne.

Wtedy Vlad zaczął im tłumaczyć jak gdzie mają się udać i jak wygląda cel ich podróży. Gdy Vlad tak mówił Hisagi patrzył na kobietę, która cała zapłakana zbliżała się do nich. Gdy w końcu padła przed nimi na kolana Hisagi nie odezwał się słowem, stał na uboczu, gdy Otto do niej przemawiał, jak by to go w ogóle nie interesowało. Jednak w głębi duszy było mu żal tej kobiety.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Pią 17:38, 05 Mar 2010    Temat postu:

MG

Kobieta prawie nie zareagowała na to co mówił do niej Otto, płakała, płakała i przestać nie mogła. Nawet uspokajający ton Otta nic nie dawał tutaj, chciał jej pomóc ale jej stan był za ciężki jak na te metody.
Vlad widząc starania Otta, które spełzły na niczym wtrącił się
- Ja zaopiekuje się kobietą, wiem gdzie mieszkali i tam ją wezmę, potrzebuje kilku dni dobrych ziół i wróci do siebie, więc jej pomogę. Człowiek jest już zabrany przez mego pomagiera, oni też pójdą ze mną by dopilnować bezpieczeństwa gdyby inne stwory węszyły za jej krwią.
Skinął na jej zakrwawione kolana.
Oddał Ottowi topór, który nie posiadał już żadnych śladów krwi, biorąc kobietę pod rękę i zabierając jej tasak który odrzucił w ogień i podnosząc z ziemi czule mówił do niej:
- Chodź moje dziecko nieobawiaj się nic ci już nie grozi, wszystko będzie dobrze
Przygotowując się do wymarszu z nią powiedział do Otta i Hisagiego
- Normalnie nikt tutaj nie śpi, ale pozostańcie na noc w karczmie, przypilnujcie by nikt jej nie ograbił, a co do podróży macie jeszcze jakieś pytania? Pamiętajcie wyruszcie skoro świt
Część gapiów na widok Vlada wychodzącego z karczmy, trzymającego topór zniknęła gdzieś w swoich komnatach, inni bardziej ciekawscy patrzyli co się dzieję. Na ulicy mimo tego że Kathmandu jest dużym miastem nie można było zobaczyć nikogo, tak jakby oni sami byli na Ziemi. Cisza panująca dookoła również nie byłą przyjemna, tak jak zawsze potrafili ją docenić by zebrać myśli przed walką, bądź innym trudnym zadaniem, ta ich napawała lękiem. Zwłoki już praktycznie się wypaliły a ognisko zrobione z tej okazji pomału przygasało światłą dawało coraz mniej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kristof dnia Pią 17:40, 05 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Pią 18:17, 05 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Brak reakcji był lepszy niż agresja.
Podczas gdy wachał się czy pytanie o topór będzie dobrym pomysłem okazało się że Vlad już o tym pomyślał. Coraz bardziej go lubił. Było w nim jednak coś dziwnego. Miejscowi darzyli go respektem. Zachowywał też nienaturalny spokój.
Spróbował ocenić wiek szlachcica. Mówił tak jakby był znacznie starszy od tej kobiety i od Otta.
- Tylko jedno. Co przedstawia ten posąg? - wskazał posąg sześciorękiej postaci.
Mieli wyruszyć z samego rana więc nie będzie czasu na rozmowy z miejscowymi a możliwe że w drodze ta informacja może się okazać pomocna.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Pią 23:13, 05 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy Vlad zabierał już dziewczynę Hisagi nadal stał i na nią patrzył. Po chwili jednak zaczął sprawdzać swoje rzeczy, poprawił pas do którego przymocowane były jego miecze. Spojrzał ponownie na Vlada i zapytał:
- Co miałeś na myśli mówiąc o nowej gwieździe?? Jaka to nowa gwiazda? Po twojej tajemniczej wypowiedzi można by się domyślać że coś złego się dzieje bądź zacznie dziać...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Sob 0:40, 06 Mar 2010    Temat postu:

MG

Vlada można było ocenić na około 50-60 lat, jednak mimo tego wieku bardzo sprawnie posłużył się mieczem by gdy odcinał głowę tamtemu człowiekowi. Gdy niósł i podawał topór również nie było widać, żeby wkładał w to większy wysiłek. Twarz jego mimo tych lat nie pokazywała niczego więcej, byłą powściągliwa i blada, ale może to tylko przez ogień, który teraz takie refleksy dawał. Włosy póki co miał miał jeszcze czarne więc siwieć jeszcze nie zaczął, jedynie jego oczy były dziwne, takie bardzo jasno błękitne. Co jeszcze Ottowi się rzuciło w oczy to jego palce, szpiczaste i długie, a może tylko kościste? Dużo niewiadomych było w tym człowieku, poza oczywistymi faktami że był z europy i jest szlachcicem i że ma około 50 lat z postawy i wizerunku nie mógł doczytać się niczeog. Może jeszcze sygnet który nosił z czerwonego rubina mógł coś zdradzić ale nie nie to, jego naszyjnik, który przy schylaniu się do kobiety coś mu mówił, miał takie dziwne wrażenie, że gdzieś kiedyś już widział coś podobnego, ale była to za krótka chwila by przypatrzeć się jemu, jedynie co dostrzegł to, że był żółty z czerwonym czymś na jednej ze stron, przypomniał od strony gdzie mógł go zobaczyć dostrzegł półkolisty kształt z wgłębieniem. To wszystko co mógł dostrzec przyglądając się postaci.
Vlad starał się im odpowiedzieć na pytania:
- Nie słyszeliście o tym, że jak na niebie pojawia się nowa gwiazda, tzn. kometa to przynosi ze sobą złe wieści zniszczenie śmierć i zarazę, tak było od zalania dziejów, tak mówią wszystkie księgi i właśnie tego chce się dowiedzieć czy to co tam widzicie
wskazał najjaśniejszą gwiazdę na niebie, gdzieś na wschód od Wielkiej Niedźwiedzicy
jest kometą czy też tylko nową gwiazdą co jakiś czas pojawiająca się na niebie. A co do tego posągu to przedstawia on złe, mściwe wcielenie Sziwy, bożka tutejszego, miejscowi nazywają go Bhairava, jest to jeden z najważniejszych bożków w okolicy, ale nie znam się na tyle na tutejszej religii by coś więcej wam powiedzieć, musicie spytać miejscowych o to.
Na odchodne powiedział do nich
- Rada na przyszłość, nie wierzcie w to co widzicie i nie obawiajcie się obcych wierzeń, tylko zawsze podchodźcie do nich z szacunkiem, a na pewno nic wam nie będzie grozić, tyle mogę wam powiedzieć jako stary człowiek, a teraz życzę wam szczęścia w podróży i postarajcie się szybko to załatwić.
Podniósł jedną rękę w geście pożegnania i zaczął się oddalać z dziewczyną, mimo tego że ją wspierał, to jednak cały czas szedł dostojnie jakby nic mu nie ciążyło. Goryle poszli razem z nim, na noc pozostali się sami.

Kolejny dzień po przespanej nocy
Obudziły was głosy i światło wschodzącego Słońca wpadające do karczmy. Przy wejściowych drzwiach mogli dostrzec jednego z goryli który tu był zeszłego wieczoru, stał i co jakiś czas zerkał czy jeszcze śpią. Wioska jakby ożyła wraz ze wschodem za drzwiami było widać pewne ożywienie, ludzie gdzieś szli, jedni z jakimiś narzędziami inni z workami.
Pierwszy obudził się Otto, a gdy to dostrzegł strażnik ruszył do niego
- Już myślałem że będę musiał was budzić, Vlad mnie przysłał by pilnować karczmy jak ją opuścicie, nie zawiedźcie jego a hojnie was wynagrodzi
Gdy dobudził się do końca Hisagi przez głosy i rozmowę która właśnie powstałą dodał
- Pamiętajcie wychodząc z miasta idziecie cały czas prosto, daleko ten wóz nie powinien leżeć w końcu ten człowiek tutaj przybiegł...no resztę drogi chyba pamiętacie, szczęścia wam życzę niech Karma wam sprzyja, a tam na stole jest posiłek dla was, abyście nabrali sił na drogę.
Po czym ruszył znowu do wejścia gdzie stanął i odpędził kilku gapiów co chcieli zajrzeć do środka, albo spojrzeć na nowych ludzi albo na to co się tutaj wydarzyło. Na barze i podłodze nadal były ślady krwi, a na dworze była mała kupka popiołu po ognisku.
Na stole było przygotowane już dla nich jedzenie, kilka kanapek (z szynką) i dzban wody, w jeszcze ciepłej wodzie były też po dwie kiełbasy dla nich do zjedzenia.
Po wyjściu dostrzegli ładne miasto, gdzie domy były kolorowe i ludzie wyglądali na rozradowanych, jednak też czymś zaniepokojonych, można było wyczuć napięcie panujące wśród ludzi.
Miejscowi albo nie lubili obcych albo byli nieprzyjaźni, nikt do nich się nie zbliżał i na długo nie pozostawiali na nich spojrzenia. Jeszcze w mieście tuż przy bramie mały hindus dzieciak może 5-7 lat wpadł w nogi Otta od boku, przewrócił się na plecy, spojrzał na niego i szybko jak spłoszony zając uciekł od nich gdzieś daleko szybko znikając za pierwszym rogiem domu w wąskiej uliczce między budynkami. Dalej rozciągały się pola, na który ludzie pracowali, rozmawiali w swoim języku, co niektórzy pokazywali na nich palcami mówiąc coś do siebie, udało im się usłyszeć takie słowa jak: ' Rājadūta kī nindā kī ' i kilka innych niektórzy widząc ich splunęli na ziemię i dalej wracali do pracy, jednak nikt z nich nie patrzył na nich dłużej niż kilka sekund.
Po około 20min spaceru dotarli do ściany lasu, tak jak ciągle widzieli pola tak las zaczął się szybko i gwałtownie, był to gęsty las, w który panował obecnie i prawie cały czas półmrok, noc tutaj musiała zapadać znacznie szybciej niż poza nim. Drzewa były różne tutaj i liściaste i iglaste, praktycznie każdy mógł znaleźć swój ulubiony krzew czy też drzewo, kilka dębów sosen świerków i innych zielonych tworów. Po przekroczeniu progu lasu i zagłebieniu się w ten półmrok usłyszeliście wycie wilków i szmery dochodzące po waszej lewej stronie, tak jakby coś tam się skradało, bądź podążało za wami. Jednak kilka metrów dalej z przodu dostrzegliście zarysy czegoś jakby jakiegoś wozu porzuconego gdzieś na uboczu, tylko tak jakoś krzywo stało, może to wina rowu może czegoś innego jeszcze jesteście jeszcze trochę za daleko by dostrzec co jest nie tak z tym wozem. Mniej więcej godzinę szliście do tego miejsca, słońce jest już trochę wyżej i cienie pomału stają się bardziej przyjazne, zwłaszcza te przy drodze w głębi lasu dalej nie widać dokładnie co się czai i co tam jest.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Sob 1:38, 06 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Dyskretnie badał wzrokiem Vlada, przynajmniej do czasu aż zobaczył naszyjnik. To, że nie mógł sobie przypomnieć skąd zna ten symbol sprawiło że zaczął sie oscentacyjnie gapić w nadziei że uda mu się jeszcze raz zobaczyć jego kształt.
Gdy dowiedział się, że miejscowi czczą bożka który jest uosobieniem zła zaczynał sie poważnie zastanawiać czy tutejsza ludność zasługuje na jego obronę.
Doświadczenie także mówiło mu żeby wierzyć tylko w to co widzi. Reszta zwykle jest kłamstwem, a wierzenia innych szanował ale do pewnego stopnia.
Resztę wieczoru spędził na czyszczeniu zbroi i ubrań. Miał za sobą długą drogę i upaćkał się krwią wilkołaka. Gdyby coś przebiło teraz jego zbroję resztki tej krwii mogłyby go zainfekować. Zastanawiał się przy tym skąd znał symbol na naszyjniku. Jesli Hisaki coś mówił, wysluchał go, ale nie miał ochoty na rozmowę. Był zbyt pochłonięty próbami przypomnienia sobie symbolu.
Gdy szedł spać rozebrał się zupełnie, zostawiając na sobie tylko lewą rękawicę i spodnie. Jego ciało całe pokryte było bliznami i tatuażami. Blizny w wiekszości odpowiadały śladom napraw które nosiła jego zbroja. Tatuaze zaś były najróżniejszymi symbolami. Otto przejrzał się w toporze sprawdzając czy któryś z jego tatuaży nie był symbolem którego szukał. Jednocześnie postanowił że musi uzupełnić kolekcję, w koncu mieli tu inną kulturę.
Wszystkie swoje rzeczy włożył do plecaka. Pod nogami ułożył topór, miecz, noze do rzucania i kuszę wraz z bełtami, sztylet włozył do pochwy którą schował w spodniach. Tak na wszelki wypadek.

Otto zebrał ubrał się, zebrał swoje rzeczy i zasiadł do jedzenia. Pora sprawdzić czy tutejsza karma jest dobra. Najadł sie i napił do oporu.
Dla mijanych ludzi był uprzejmy. Uśmiechał sie i kłaniał lekko gdy na niego spoglądali. Był tu ich obrońcą, nawet jeśli tego jeszcze nie wiedzieli.
W lesie jego zachowanie zmieniło się zupełnie. Skupiał się na nasłuchiwaniu i rozglądał się w poszukiwaniu ruchu. Przez to nie dostrzegł wozu dopuki nie znaleźli się naprawdę blisko. Załadował wtedy swoją kuszę, wyciągnął miecz i zatrzymał się. Dał także znak Hisagiemu aby zrobił to samo.
Nie zamierzał iść przed siebie gdy coś potencjalnie nieprzyjaznego go obserwowało i podążało za nim. Był to najlepszy sposób żeby wejść w zasadzkę, zwłaszcza że wóz przed nimi najwyraźniej na jedną natrafił i wpadł właśnie tam. Mogło to być miejsce dogodne do tego żeby na kogoś napaść... lub stać sie ofiarą. Zależy od tego z której strony patrzeć.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Sob 23:26, 06 Mar 2010    Temat postu:

Hisagi

Gdy Vlad się oddalił Hisagi udał się do karczmy, usiadł pod ścianą i zabrał się za czyszczenie ostrzy swoich mieczy oraz ubrania zapaćkanego krwią człowieka ugryzionego przez wilkołaka.
Teraz dopiero widać było jakiego rodzaju broń miał ze sobą. Dwa pięknie wyglądające miecze zupełnie inne niż te którymi posługiwał się Otto czy Vlad i jego goryle. Ostrza jego mieczy były cienkie i u czubka lekko zagięte ku górze. Miecze były ostre tylko z jednej strony, z której biegł również charakterystyczny wzór fali. Gdy zdjął kimono aby je wyczyści, dało się zauważyć na jego torsie kilka blizn po ranach ciętych.
W czasie czyszczenia spojrzał tylko parę razy na Otta ale się nie odzywał.
Po skończeniu czyszczenia Hisagi oparł się o ścianę rzucił tylko do Otta : "Dobrej nocy" i zasnął czujnym snem.

Rano gdy już się wybudził, zjadł tylko kiełbasy a kanapki spakował do plecaka.
Idą raz po raz rozglądał się co robią tutejsi ludzie ale widząc ich zachowanie szybko tego zaprzestał i w milczeniu i z kamienną twarzą szedł tuż obok Otta.
Gdy weszli do lasu Hisagi prawie natychmiast przyjął pozycje jak by spodziewał się że zaraz zostaną zaatakowani. Rozglądał się i nasłuchiwał.
Gdy doszli do wozu i Hisagi zauważył że Otto się uzbroił, sam chwycił za saye swojego miecza i zachowywał najwyższą gotowość bojową.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Kristof
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 566
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Biskupice

 Post Wysłany: Nie 0:32, 07 Mar 2010    Temat postu:

MG

Śniadanie jak śniadanie, niczym aż nadto nie różniło się od tego co jadał w europie. Jedyna różnica to przyprawy użyte przy tworzeniu tej kiełbasy były ostrzejsze, co sprawiło że smak był bardziej wyrazisty i cóż piekący w gardło, ale po kilku kęsach dało się do tego przyzwyczaić.
Hisagiemu mimo starań nie udało doczyścić się kimona do końca, pozostały ślady krwi mimo, że mało widoczne to i tak można było je dostrzec. Może nie z daleka, ale z bliska było widać dwie drobne czerwono-brudne plamy na wysokości klatki.
Ottowi znacznie lepiej poszło czyszczenie jednak przez ciągłe wracanie do widzianego naszyjnika kilka razy poprawiał zbroję by nie pominąć żadnej kropli krwi wilkołaka. Jednak za żarne skarby nie mógł sobie przypomnieć gdzie ten symbol widział, ani żadnych dodatkowych szczegółów poza tym co już dostrzegł. Przez to że zawalił sobie głowę nim dużo gorzej spał od Hisagiego, to też sprawiło że obudził się jako pierwszy.
W lesie ich czujność zmożona doprowadziła do tego, że co większy hałas pojawił się za nimi szybko odwracali się byli tym już trochę zdenerwowani, raz podczas takiego odwrotu dostrzegli że drogę przebiegają dwa dziki. Stojąc około 50m od wozu Otto po lewej stronie dostrzegł coś skaczącego, a zaraz za tym cieniem coś mniejszego podążającego za tym większym, mogła to być łania z młodym, albo coś znacznie gorszego. Jednak było to za daleko w lesie by dokładnie dostrzec co to było. Jednak z przodu dotarł do nich dźwięk powarkiwania wilka, a zaraz za nim dołączył do niego drugi. W tym momencie jeden z wilków odskoczył w tył za wozu i pokazując kły warczał na coś co jest przed nim. Na nieszczęście tak się złożyło, że wiatr wiał im w plecy, co do teraz im nie przeszkadzało, ale ich zapach wyraźnie zainteresował wilka, który zrobił kilka kroków w tył i spojrzał na nich. Po chwili z ciekawości co to się zbliża wyszedł drugi, który miał cały czerwony pysk, z resztą teraz zauważyli że ten pierwszy też jest od krwi.
W okolicy nie było widać, żadnego innego zagrożenia oprócz tego przed nimi które, pomału krok po kroku zbliżało się do nich.
Z tej odległości mogli dostrzec jedynie że wóz jest zniszczony odpadło od niego conajmniej jedno koło bo dość mocno jest przechylony na prawą stronę, a cały bagaż jaki miał na sobie leży gdzieś w krzakach obok wozu, żadnego człowieka nie widzieli w okolicy, jedynie najbliższe drzewa były jakby podrapane i niektóre krzaki zdewastowane przez coś większego od człowieka. Ślady na drzewach pojawiały się już po przeciwnej stronie drogi tak, jakby zwierze które tutaj było odpychało się od nich by szybciej zaatakować. Na lewej burcie wozu można było dostrzec że deski są połamane, możliwe że wóz został przez coś mocno uderzony w tym miejscu, albo też taki wyjechał z miasta.
W momencie kiedy wilki dotarły do końca wozu, cały czas poszczekując co jakiś czas na siebie i gdy zbliżyły się do was na około 40-30m ruszyły pełnym sprintem, każdy z nich obrał sobie jeden cel. Jeden większy leciał na Otta był bardziej czerwony na pysku niż ten drugi, drugi leciał na Hisagiego był trochę mniejszy i mniej czerwony ale równie rozpędzony i niebezpieczny jak ten pierwszy.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Nie 3:17, 07 Mar 2010    Temat postu:

Otto

Gdy wilki im się przyglądały powoli podniósł kuszę celując w tego z zakrwawioną paszczą. Wyglądał na groźniejszego i możliwe że po uśmierceniu go ten drugi wybierze ucieczkę.
Kusza była mniejszych wymiarów niz te które powszechnie można było spotkać. Nie służyła ona do walki z opancerzonym przeciwnikiem, a do szybkiego oddawania strzału na małą odległość. Dało się ją też szybko przeładować, ale Otto jeszcze nigdy nie robił tego w walce. Szkoda czasu.
Poczekał aż wilk znalazł się ok 5m od niego po czym strzelił celując w pysk. Bestie zwykle biegły z otwartym pyskiem co stanowiło ich słaby punkt.
Po oddaniu strzału chwycił miecz. W rodzimych stronach sporo walczył z wilkami i znał dobze ich zachowanie. Gdy walczyły z czymś wyższym od siebie starały się obalić przeciwnika skacząc na niego. Gdy atakowały jedną ofiarę w grupie starały sie ją najpierw okrążyć ze wszystkich stron co sprawiało zwykle spore problemy. Na szczęście w tym wypadku na każdego z nich przypadał jeden wilk.
Otto stał w miejscu aż do momentu gdy wilk był 2m od niego. Jeszcze jeden krok i najpewniej będzie na niewgo wyskakiwał. W tym momencie zrobił szybki krok do przodu, tak że miał wilka nieco po prawej stronie, aby wybić bestię z rytmu i ciął ukosem.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Astro 12 Strona Główna » RPG » [W2]Nowy Świat_sesja
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group