|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Śro 23:30, 06 Gru 2006 Temat postu: Susza WFRP1.5 [2] - sesja |
|
|
MG
Była pełnia lata. Słońce prażyło niemiłosiernie wypalając trawy i przydrożne krzewy o sychych, karłowatych i pozwijanych liściach. Okoliczne łąki świeciły puskami, dziwne, przecież to pora żniw. Na oddalonym o rzut kamieniem buku siedziała kukułka i monotonnie odliczała godziny do zbliżającego się zachodu słońca. Poza tym ciszę zakłócały tylko chmary cykad i innych owadów, a w powietrzu krążyły muchy i motyle.
Na nieco zagłębionym w powierzchnię ziemi, wiodącym nieco w górę trakcie nie widziało się wielu podróżnych. Raz przewinął się tylko wóz wyładowany sianem, a raz przejechało dwóch strażników dróg. Każdy z nich był nieco ospały i nie zwracał najmniejszej uwagi na idącego traktem niziołka, a w zasięgu wzroku za nim elfa. Elf już dostrzegł niziołka pół godziny temu. Był szybszy, wyższy i widział dalej. Niziołek na razie nie spodziewał się towarzystwa. Obaj cały dzień wędrówki spędzili sami.
Przed nimi, na wzniesieniu, już unosiły się przedwieczorne dymy z kominów oddalonych, na razie niewidocznych chat. Niewątpliwie była tam większa wioska, o czym mogły świadczyć płożące się płasko w powietrzu słupy dymów. Z oddali dobiegały też czasem odgłosy szczekających psów, koguta, różnych bydląt. Jednak było ich jakoś tak niewiele w porównaniu do ilości słupów dymu. Widocznie wioska musiała przejść jakieś wydarzenie.
Szlak wiódł na północ, w stronę Gór Środkowych, a obaj wędrowcy spodziewali się znaleźć na nim jakieś przygody, zarobek, czy choćby miejsce do życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Czw 14:17, 07 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Niziołek po raz pierwszy w życiu znalazł się w wielkim świecie. Ta cała przestrzeń go przerażała. Dawniej miał swój kawałek ziemi na którym mieszkał i pracował i nic innego sie nie liczyło. miał tam wszystko czego mu było trzeba. Tutaj nie było wiadomo co czai się za najbliższym zakrętem. Nie było też wiadomo dokąd prowadzi droga, którą własnie szedł, a przynajmniej on sam nie wiedział. Niektorzy z otaczających go ludzi wyglądali wręcz na znudzonych. Musieli oni być doświadczonymi wędrowcami, którzy przeżyli tyle przygód podczas swoich podróży, że to co się obecnie działo zwyczajnie ich nudziło.
Gando nigdy nie wdidział ani elfa ani krasnoluda. Słyszał o nich co prawda opowieści, ale nigdy nie miał okazji zadnego zobaczyć. Rozgladał się dookoła wypatrując kogoś kto mógł pasować do jego wyobrazenia.
Krasnoludy miały być mniej więcej jego rozmiaru, ale znacznie bardziej krzepkie. Do tego obowiązkowo musiały mieć rude włosy i brodę do pasa.
Elfy za to były wysokie i smukłe. Do tego miały szpiczaste uszy. Poruszaly się z gracją. Miały piękny głos, kochały nturę i muzykę. Jeśli ktoś śpiewał albo grał na czymś to była szansa, że jest on własnie elfem.
Z całego tego zdenerwowania nową sytuacją musiał coś zjeść. Wyjął bochenek chleba i zaczął wyskubywać z niego kawałki, po czym zwijał je w kulki i zjadał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 11:24, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Larandar
Wędrował już dość długo w samotności miał nadzieję że udało mu się zgubić tych co go szukali. W oddali widział idącego wolno niziołka, samemu dalej mu się nie chciało iść, tak będzie mógł z kimś porozmawiać podczas reszty drogi do tej wioski.
Po dogonieniu niziołka zrównał z nim krok i powiedział:
-Witaj wędrowcze dokąd zmierzasz?
Gdy niziołek spojrzał na osobnika który do niego doszedł zobaczył nie zawysokiego mrocznego elfa ze srebrnymi włosami i różno kolorowymi oczami jednym czarnym jak noc a drugim koloru włosów, na plecach przewieszony miał łuk i niósł plecak z resztą ekwipunku. Na sobie miał płaszcz, a na głowie kaptur który zasłaniał większość jego głowy, nie było widać szpiczastych uszów.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Pią 11:38, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
MG
Wioska stała się bliższa. Z każdym krokiem widać było więcej detali. Na początku zobaczyli opasujące ją wyschnięte na popiół łąki, gdzieniegdzie leżały szkielety zdechłego bydła oczyszczone do kości. Za pasem łąk były gospodarstwa tworzące coś w formie pasa oddzielającego łąki od chat.
Większość chat wyglądała na drewniane, były parterowe, tylko cztery budynki wystawały ponad powierzchnię parteru. Droga, którą przyszli, prowadziła właśnie w ich pobliże a potem szła dalej. Równolegle do niej biegła druga, połączona z tą niewielkim placykiem łączącym obie drogi, przy którym stały cztery najwyższe budynki. Dalej w pród, w stronę gór, widać było ścianę lasu, z brzegu wydlądał na brzozowy, lecz liście nie były zielone, były żółte i brunatne.
Na ulicy leżał pył i kurz, poruszany każdym krokiem. Tumany kurzu przeganiały chociaż wszędobylskie muchy. Było okrutnie gorąco. Gdy byli u progu wsi, przekroczyli zupełnie suchy kanał, przez który biegła drewniana kładka. We wsi było kilku ludzi, którzy coś robili. Jeden z nich targał na wózku zaprzężonym w chudego muła ogromny wór czegoś, inny krążył z workiem na plecach pomiędzy domami. Z dala dobiegały odgłosy jakiejś maszyny oraz stuki siekier.
Cała wioska miała plan runy H, gdzie poprzeczka stanowiła plac z wyższymi budowlami, pozostałe stały przy obu drogach, a niektóre w oddaleniu od całości. Gdzieś tam w oddali błysnęła rzeka, po stronie wschodniej (przyszli od południa drogą zachodnią).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Sob 18:56, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Gdy skończył jeść rozejrzał się dookola czy ktoś przypadkiem nie miał ognia. Chetnie by sobie teraz zapalił, ale samą fajką i zielem dużo nie zdziała. W momencie gdy juz miał się zacząć wypytywać sąsiednich podróżnych ktoś się do niego odezwał. Było to na tyle niespodziwane, że Gando aż podskoczył z wrażenia. "Co za dziwny człowiek" pomyślał sobie
- Dokąd? Dokądkolwiek ta droga prowadzi, czyli nie mam pojecia dokąd dokładnie. Masz może ognia do fajki? - gdy niziołek się odwrócił jego rozmówca mógł dostrzec mniej więcej typowego przedstawiciela rasy niziołków. Niski, okrągły człowieczek o dziecięcych rysach twarzy i średniej długości blond włosach.
Gdy spojrzał rozmówcy w oczy obaj zauważyli pewne powiązanie między sobą. Obaj mieli każde oko w innym kolorze. Rzadko się to spotykało u innych. Gando myslał, że jest pod tym względem wyjątkiem bo nie zdarzyło mu się widzieć nikogo innego który miałby jedno oko w innym kolorze od drugiego. U niego samego różnica kolorów nie była aż tak duża jak u dziwnego człowieka. Orzechowe i brązowe to nie to samo co srebrne i czarne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 23:35, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Larandar
Spokojnie odpowiedział do niziołka:
- Przykro mi ale nie mam żadnego ognia, ale z przyjemnością potowarzysze tobie kawałek w podróży jeśli tobie to nie będize przszkadzać.
Szedł spokojnie równym krokiem z niziołkiem. Od tego momentu patrzył prosto przed siebie.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Nie 5:04, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Słysząc, że człowiek nie ma ognia posmutniał. Nie wyglądało na to żeby ktokolwiek w okolicy mógł mu pomóc. Będzie trzeba poczekać do wieczora. Wtedy zawsze rozpala sie ogień.
- Gdzie moje maniery? Nazywam się Gando, Gando Zielarz - ogrodnik. Do usług
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Nie 9:34, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
MG
Stali na wąskim moście wiodącym do wioski. Za nią znajdowała się drewniana bama, gdzie jeden strażnik chodził z założonymi do tyłu rękami i od czasu do czasu ziewał albo dłubał butem w kurzu na drodze. Nikogo nie sprawdzał, wszyscy z podróżnych przebyli bramę bez pośpiechu, a strażnicy drogowi zbliżyli się i zajęli strażnika wypytywaniem o różne rzeczy i wymianą plotek. Brama była drewniana i akurat na tyle szeroka, żeby mógł tamtędy przejechać załadowany wóz. Pod spodem mostu, który z pewnością się podnosił, był wyschnięty na wiór kanał obiegający wieś od zachodu, a kto wie, może też od wschodu.
Za bramą rozciągała się spora wioska zbudowana na planie runy H. Wszystkie budynki były dość niskie, tylko 4 z nich wystawały ponad 1 piętro. Były zlokalizowane akurat przy centralnym placu łączącym obie równolegle biegnące drogi, przy których stały podobne domy. Domy jednak różniły się stanem wykończenia, choć wszystkie były drewniane, jednak niektóre miały kamienne podmurówki, za to były nieliczne. Ulicą kręcili się ospali od upału ludzie, czasem jakiś pies. Z rzędem domów widać było byle jak sklecone zabudowania gospodarcze. Większość z nich miała jakieś ogrodzenie. Trawa na podwórcach była żóto-siwa, wypalona przez słońce jak stara słoma. Niektóre z budynków nosiły ślady spalenizny.
- Stój! - krzyknął zajęty rozmową strażnik do niziołka, zaraz kiedy go zobaczył.
- Mamy tu zakaz używania ognia poza budynkami. Jest susza i pożary to poważny problem, nie można nosić fajek na ulicach. Każda fajka podlega koń...kokus...konfiskacie. Można ją odebrać w magazynie w Ratuszu - wyciągnął jedną rękę, drugą opierając o rękojeść miecza w oczywistym geście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Nie 13:29, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
- Ale, ale... ona nawet nie jest zapalona. Ech, dobrze już oddaję - uderzył główką nabitej fajki o dłoń opróżniając ją w ten sposób z zawartości i podał strażnikowi. Będzie sie musiał przejść do magazynu w ratuszu. Miał tylko nadzieje, że sie nie zgubi. Ta fajka nie miała dla niego żadnej specjalnej wartości sentymentalnej, ale poprostu lubił z niej palić.
- Kiedy bedę mógł ją odebrać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 13:35, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Larandar
Nie zdążył odpowiedziec niziołkowi, strażnil ubiegł go swoim krzykiem. Spojrzał prosto w oczy strażnika i spokojnym głosem powiedział:
- Wierze, że ten mały człowieczek zrozumiał że nie można tutaj palić, a po co stwarzac kłopoty nam podróżnym którzy chcą tylko tędy przejść i chwile odpocząć. Po co ma iść do ratusza po swoją fajkę jak równie dobrze może mieć ją cały czas głęboko schowaną w torbie albo wogule jej nie mieć? Co o tym myślisz.
spojrzał na strażnika pewnym i zarazem groźnym spojrzeniem.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Nie 15:00, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
MG
- Taki przepis, nic mi tu gaworzyć. Fajkę można odebrać jutro, a jak kto woli, to nawet nie odbierać. Jak mówiłem, susza u nas sroga i problemów masa, nie potrzebne dodatkowe. Przez chędożone bobry wody w rzece ledwo na lekarstwo, młyn nieczynny, ryboki bez zajęć po ulicy chodzą, ale co począć...
Strażnik splunął pod nogi i kontynuował.
- A co do fajki, można mieć schowaną głęboko, w rzyci samej nawet, ale dopiero jutro, po odebraniu z magazynu. Tymczasem przechowam ją - zabrał fajkę i włożył do kieszeni pod kolczugą. Kiedy to robił, musiał poprawić nieco za luźny półotwarty hełm. Jednak robił to jedną ręką, drugiej z głowni miecza nie zdejmował.
- A ratusz to ten tam, o, wysoki budynek. Można tam wejść i pogwarzyć z burmistrzem, z komendantem straży albo kimś z różnych gildii. Tam dalej, po drugiej stronie stoi świątynia Sigmara. Tam można się wylekować, z kapłanami pogadać. A obok karczma, ta mała droższa i lepsza, "Guzik Bogacza" zwana, dla podróżnych na szlaku, ale jest też druga, obok ratusza, tańsza ale dobra, tam zwykle miejscowe chłopy przesiadują, można zjeść, wypić, pospać i czasem nawet pochędożyć. Oj było ci niedawno, sam inkwizjo...inkowizor...inkwizytor był u nas i nie chciał w Guziku spać, jeno na lafyryndy poszedł do "Skórzanego Siodła". Aj było co oglądać. Na następny dzień spalili trzech czarowników przed żalnikiem, o tam, pod lasem.
- No ale nie zatrzymuję, jak mówię, fajka do odebrania jutro w magazynie. Następny - rzucił sprawdzając pobieżnie wóz, który już przetoczył się obok, dlatego musiał go dogonić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 21:59, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Larandar
Spojrzał tylko na strażnika, a potem zaraz na niziołka. I powolnym krokiem ruszył w kierunku karczmy(tej tańszej) odwrócił się i spojrzał na niziołka raz jeszcze tym razem powiedział do niego:
-Ja ide coś zjeść po tej podróży, jeśli chcesz możesz iść zemną. Jeśli nie to dziękuję za wspólną podróż tutaj.
Po chwili namysłu dodał
-Na imię mi Larandar.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Pon 22:48, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Mało brakowało, a jego nowy znajomy rozgniewałby strażnika tak, ze fajki nie zobaczyłby już nigdy. Znał takich. Mają mało władzy, ale nadużywają jej żeby tylko pokazać, że są ważni. Lepije poprostu ich unikać.
- Ja i tak musze tu zostać do jutra. Nic konkretnego nie mam w planach. Skoro już udało mi się kogoś poznać w wielkim świecie to czemu przy tym nie zostać? - uśmiechnął się szeroko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Wto 14:02, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
MG
Karczma okazała się dość okazałym jednopiętrowym budynkiem w całości zbudowanym z drewna. Miała ściany z desek, wiele odgałęzień, dach pokryto dębowym gontem, który porastał suchy, wypalony mech. Również sam budynek nosił ślady spalenia i nowego drewna, widocznie niedawno był tu pożar. Drzwi także były z drewna, a z drugiej strony słychac było konie.
Wnętrze wyglądało przyjaźnie nawet dla obcych. Było wykonane w swojskim, wiejskim stylu, większość mebli drewniana, pod ścianą wielki komin. Duża sala na dole miała kilka odchodzących pomieszczeń, małych sal ze stołem i pniakami do siedzenia, a w każdej alkowie było okno. Większość z nich zasłaniały jednak kotary, więc nie było zbyt jasno. Duża sala także zawierała stoły i ławy, duże i ciężkie, a ponadto bar. Barman był człowiekiem, mógł mieć około 45 lat i był łysy jak kolano. Miał czarne oczy, odstające na boki zaostrzone wąsy i obszerny płócienny fartuch. W pomieszczeniu kręcił się też chłopak, może 14-letni, oraz dość ładna kobieta o niebieskich oczach i włosach koloru słomy, związanych w dwa warkocze.
Przy stołach w głównej sali siedziało łącznie około dziesięciu osób, sądząc po aparycji byli to drwale i rybacy, ale też inni. Większość z nich miała na stole tylko kufle, a dwóch dodatkowo grało w kości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Wto 16:49, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
"No nareszcie zjem coś porządnego". Przez lata pracy w kuchni znienawidził gotowanie, ale wciąż uwielbiał dobrze zjeść.
Podszedł do łysego człowieka i z rozbrajającym dziecięcym uśmiechem powiedział:
- Ładny ma pan lokal. Chciałbym się najeść i spędzić tu noc. Czy jest jakies danie szczególne dla tego miejsca? Chętnie zjadłbym specjalność szefa kuchni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|