|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Sob 17:54, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Niziołek nie znalazł na szyi żadnych śladów. Albo ich tam nie było, albo źle szukał. Poza tym sam nie widział własnej szyi.
Na dole karczma już była czynna. Przy stołach siedziało kilku, na oko, drwali, albo kogoś o podobnej profesji, oraz jeden człowiek w białym kitlu upaprany mąką w dużym stężeniu. Siedział też osobno inny typ, ten był półorkiem, a na jego stole leżały kiełbasy i podroby, niechybnie wystawione na sprzedaż. Siedział oddzielnie od wszystkich i nie wyglądał na zachwyconego nowym pięknym dniem, ogólnie nie wyglądał na zachwyconego niczym, dlatego nikt do niego nie podchodził. Wszystkich w karczmie było może około kilkunastu, większość z nich zamówiła coś do jedzenia, niektórzy też po piwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Sob 19:13, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Gdy po obmacaniu szyi nic nie znalazł humor odrazu mu się poprawił. Może to poprostu była zwykła kobieta tyle że wyglądająca troche dziwnie. Zdecydowanie miał zbyt bujną wyobraźnię i musiał sobie to wszystko wyobrazić.
- Zgadzam się z tobą, ale nie zupełnie. Nie wiem jak ty, ale ja zawsze rozpoczynam dzień posiłkiem. Najpierw coś zjem, a potem mogę iść gdzie mnie nogi poniosą.
Pierwszym co rzuciło mu się w oczy po zejściu na dół to człowiek z wystawionymi mięsami. Nie zamierzał długo zostawać w tej wsi i była spora szansa, że nie będzie miejsca do zatrzymania się na posiłek. Podszedł do stolika, popatrzył chwilę dokładnie na wystawione wyroby
- Witam miłego pana. Czy sprzedaje pan może wystawione tutaj kiełbasy? Jeśli tak to byłbym zainteresowany ile pan sobie liczy za sztukę - powiedział uprzejmym tonem i uśmiechnął się lekko. Sprzedawca wygladał na lekko zdenerwowanego i nie chciał go rozdrażnić zbyt pogodnym zachowaniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 22:39, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Popatrzył tylko na Ganda po czym przytaknął:
- Dobra niech i tak będzie zjemy śniadanie, a potem zaraz idziemy dalej.
Po czym podszedł do Karczmarza i spytał:
- Co polecasz na śniadanie. Dobre syte i nie drogie.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Pon 0:00, 22 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Kiełbasy były duże i jeszcze czuć było wędzeniem. Niziołek podświadomie trochę się poślinił. Od kiełbas i od sprzedawcy wiało dymem z jałowca, od niego także trochę krwią i mocno gorzałą.
- Uczciwy szyling za sztukę, nie oberżnięty - wypluł z siebie półork. - Kiełbasy są świeże i nie powinny tak długo leżeć, ile podać?
- Poza tym nie oberżnięty, bo obrzynaniem to się zajmę jak dorwę tego złodzieja, psiego syna. Był w nocy i rąbnął mi półtuszkę, ale za cholerę nie wiem kto. Będę musiał się na niego zaczaić, tfu, taka jego mać - akacenicik splunięcia był bardzo przekonujący i zielony, taki spod serca. Padł na podłogę obok nogi stolika.
Dzisiaj od rana karczmarz miał dość dobry humor, jak na kogoś płacącego ciężki pens za wiadro wody.
- Dzisiaj od rana mam w kuchni kilka rzeczy. Przede wszystkim podpłomyki, po pensie za dwie sztuki, do tego sadzone na bekonie jajka, po kopie na półtalerzu bekonu. A do tego specjał, który przyjechał z dalekich arabskich krain, cava na niego mówią. To czarny napój dający niesamowitą moc i odprężenie, pobudza zmysły, wyostrza wzrok, przyspiesza reakcje i rozluźnia. Mam w przyzwoitej cenie, ale mało kto kupuje, choć warto. Może być zamiast tego sok z jeżyn albo serwatka. Albo coś specjalnie dla elfów, słodki miód rozcieńczony wodą i winem, dla posmaku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Pon 0:46, 22 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Wyglądało, że każdy w tej wsi ma jakieś problemy. Jeśli nie susza to bobry, jeśli nie bobry to złodzieje. Co się dzieje na tym świecie.
Halfling zajrzał do sakiewki. Zobaczył w niej 7 koron i 9 szylingów. Dla niektórych były to spore pieniądze, ale owi niektórzy mieli miejsce zamieszkania i stałą pracę. Dla kogoś kto jednego dnia wydał 2 korony na obiad i 3 szylingi na nocleg było to bardzo mało. Kiełbasy były jednak duże i tańsze niż się spodziewał. Zwłaszcza po tym ile wczoraj zapłacił za trzy pierogi. Pewnie przez tą suszę muszą wybijać zwierzęta i mają zbyt mięsa. Tym lepiej dla niego.
Przetarł rękawem usta i oblizał się:
- Tak, piękne, duże kiełbasy. Wyglądają cudownie. Smakują pewnie jeszcze lepiej. Poproszę dwie, albo nie, trzy - uśmiechnął się do siebie na myśl o konsumpcji kupowanego towaru. Wygrzebał z sakiewki trzy szylingi, które zdecydowanie nie wyglądały na oberżnięte. Zwykle nie zwracał na to uwagi, ale tym razem nie chciał zdenerwować sprzedawcy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 14:17, 23 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
- To ja drogi karczmarzu poproszę o sadzone jajka na bekonie i miód.
Po czym podszedł do stolika i usiadł gdzie czekał na swoją strawę. Rozejrzał się spokojnie po całej karczmie i popatrzył przez chwilę na Niziołka jak dobijał targu z Orkiem.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Wto 17:04, 23 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Posiłek upłynął bez wydarzeń, kiełbasy okazały się rzeczywiście dobre, a jajka i miód też były znośne, a przede wszystkim tanie, nawet tańsze niż woda.
Po posiłku dzień toczył się normalnym rytmem. Co chwila ktoś wchodził i zamawiał posiłek albo piwo, niektórzy inne napoje. Większość tych gości to byli ludzie, ale przewinął się też jeden krasnolud. Popatrzył nieufnie na obcych, szczególnie na elfa, pogładził podświadomie zatknięty za pasem topór, wypił, zjadł i wyszedł. Nastała godzina przedpołudniowa, kolejna godzina dnia, a problemy nie rozwiązały się same aż do tej pory.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Sob 12:28, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Jadł kiełbasę odkrajając sobie nożem kawałek po kawałku. Tak jak poprzedniego dnia delektował się każdym zjadanym kawałkiem robiąc apetyt każdemu kto na niego spojrzał. Bardzo możliwe że dzięki niemu półork zyskał kilku klientów.
Zjadł do syta, a pozostałą kiełbasę zostawił sobie na później. Przecież jeśli akurat zdarzy mu sie zgłodnieć musi mieć coś do jedzenia. Po posiłku odpoczął chwilę wymieniając się zasłyszanymi plotkami. Gdy minęło odpowiednio dużo czasu aby właśnie zjedzony posiłek ułożył się, wstał i podziękował za posiłek.
- Dziękuję panu Larandarze za miło spędzony czas wczoraj oraz podczas wspólnego posiłku dzisiaj. Muszę teraz iść odebrać moją fajkę. Schowam ją potem dobrze żeby nikt mi jej już nie zabrał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 16:42, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Jadł spokojnie nigdzie się nie spiesząc. Na widok krasnoluda odruchowo sprawdził czy orędzie ma wystarczająco blisko siebie.
Zjadł trochę szybciej od Ganda, ale do końca posiłku dotrzymał mu towarzystwa.
- Poczekaj chwilę Gando. Pójdę z Tobą tam po drodze wstąpie do burmistrza i dowiem się o co chodzi z tą suszą. Może będzie można łatwo jakieś pieniądze zarobić. Co do fajki to racja będziesz musiał ją wystarczająco głęboko schować żeby żaden strażnik jej nie znalazł u Ciebie poraz 2.
Po czym rozpoczął przygotowanie do wyjścia.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Sob 17:22, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Uśmiechnął sie zadowolony, że elf dotrzyma mu jeszcze towarzystwa. Sam skorzystał z tego czasu zeby przygotować się do wyjścia. Jeszcze raz dokładnie przejrzał zawartość swojej torby, sprawdził czy wszystko było na miejscu i był gotowy iść do ratusza żeby pomóc w zwalczeniu suszy, w pozbyciu się potworów z rozlewiska, w zniszczeniu tamy utworzonej przez bobry...
... albo przynajmniej odebrać swoją fajkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Nie 10:45, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Dzień zapowiadał się taki jak poprzedni, duszny i lepki, a do tego suchy jak wiór. Już o tej porze zaczynało być wystarczająco gorąco, żeby to odczuć. Oddychało się nie tak łatwo jak zwykle, unosił się pył przy każdym kroku, a słońce zdawało się mieć pylistą otoczkę.
Po wyjściu udali się do ratusza. Był to budynek niewiele mniejszy od karczmy, w podobnym, lecz nieco wystawniejszym stylu. Lecz miano ratusza nosił raczej bezpodstawnie. Jednak z braku lepszego, każdy go tak nazywał.
Gdy zbliżali się już do drzwi, wyszedł stamtąd jakiś człowiek wyglądający na handlarza, przynajmniej z wyglądu. Rozejrzał się po ulicy i poszedł do karczmy położonej po przeciwnej stronie wioski, tamta knajpa była mniejsza, lecz bardziej wyszukana, co było widać już z daleka. Poza tym znajdowała się przy trakcie prowadzącym z odległych krain.
Przy drzwiach powiedziano im, że burmistrza jeszcze nie ma, a mistrzowie gildyjni jeszcze nie przyjmują tak wcześnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Nie 13:09, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Z twarzy niziołka zniknął uśmiech na który tego dnia złożyły się: smaczny i syty posiłek, wygodnie spędzona noc, słoneczna pogoda orz wizja odzyskania swojej fajki w najbliższym czasie. Trudno, trzeba będzie poczekać.
Rozejrzał się po okolicy szukając czegoś na czym by można wzrok zawiesić. Cokolwiek by wystarczyło, kuglarze, kupcy z towarami do oglądania, byleby zająć się czymś przez najbliższe kilka godzin aż otworzą ratusz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 20:44, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Popatrzył na człowieka. Poczym na pobliską karczmę i rozejrzał się jeszcze raz po mieście. Po czym zwrócił się do Ganda:
- Może przejdziemy się do lasu i zobaczymy jak to tam wygląda. Jak wrócimy to wstąpimy po twoją fajkę i potem pogadamy z burmisztrzem. Warto wiedzieć z czym nam przyjdzie się zmierzyć i jak pracę na rzecz tego miasteczka wycenić. W końcu nie kupuje się kota w worku.
Uśmiechnął się do Ganda i spojrzał w stronę wyjścia.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Nie 23:36, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Wioska wyglądała dość przeciętnie. Było jasno, sucho i pyliście, a na głównym placu, wokół którego skręcała droga w góry rozłożyli się kramarze sprzedający wodę. Był to artykuł pierwszej potrzeby i każdy nie oszczędzał, woda była potrzebna. Byli to w większości lokalni kramarze, lecz było też kilku przyjezdnych, którzy poczuli dobry interes. Inni sprzedawali zboże, jakie uprawia się w południowych krajach, a jakie nie wymaga dużo wody. Niektórzy z rolników próbowali je uprawiać i mieli nawet zyski. Stali tam też niewolnicy i najemnicy. Było to kilku ludzi z południa, którzy potrafili gospodarować na ziemiach pozbawionych wody. Umieli uprawiać nowe odmiany zboża, jakich tutaj nikt nie widział wcześniej, umieli budować kanały i oszczędnie gospodarować wodą w celu uzyskania jak największej ilości plonów. Wszyscy oni byli cudzoziemcami, co już samo w sobie stanowiło atrakcję. Zwykle byli Arabami o ostrych rysach i czarnych oczach, nosili dziwne stroje i mówili barbarzyńskim językiem, lecz niektórzy z nich znali kilka słów "po naszemu". I to właśnie oni zachwalali swoje usługi, wołając bardzo głośno i przeciągle, z długim obcym i śpiewnym akcentem. Byli tam też kamieniarze, poganiacze karawan i obce, nieznane zwierzęta. Podobno niektóre z tych zwierząt spotykało się na dalekim południu, większość była podobna do koni, lecz miała w sobie coś dziwnego, ni to koń, ni to krowa, z wielkim garbem na plecach. Były też kozy, ale inne niż imerialne. Sprzedawano rónież żywność maści rozmaitej, ale większość była taka, jaką mieszkańcy widzieli pierwszy raz w życiu na oczy. Nieznane owoce i napoje, nieznane wypieki z obcej mąki, nieznane towary z obcych krain.
Wszystko to przybywało wraz z kupcami z odległych krain. Na cokolwiek się spojrzało, było nowe i drogie.
A w wiosce mało kto miał jakiekolwiek pieniądze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Pon 2:50, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Propozycja elfa chyba nie dotarła do uszu niziołka gdyż widząc te wszystkie niesamowitości z odległych krain krązył po wiosce szeroko rozwartymi oczyma przyglądając się tym wszystkim cudom. Nie widział za dużo ze świata ale coś mu mówiło, że czegoś takiego nie widuje się na codzień. O większości z tych rzeczy nigdy nawet nie słyszał więc musiały być bardzo rzadkie.
Ze szczególnym zainteresowaniem przyglądał się obcym przyprawom, jedzeniu, napojom oraz zbożu. O tym wiedział akurat dosyć sporo i zamierzał poszerzyć swoją wiedzę. Ludziom i zwierzentom poświęcił mniej uwagi, ale też poświęcił im trochę czasu.
Jedynie ceny odstraszały go od kupienia czegokolwiek. Bardzo żałował, że nie miał więcej pieniędzy bo na pewno caly nadmiar wydałby tu na wystawiane rozmaitości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|