|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Śro 19:03, 30 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Włożył dłoń do swojej torby z zielami. Pomacał trochę po przegródkach aż trafił na odpowiednią. Doskonale wiedział co jest w której przegródce. Był bardzo porządny. Ta z której właśnie wyjął szczyptę zawartości jeśli dostała się do oczu powodowała częściową lub trwałą ślepotę. Poza tym nadawała grzanemu winu wyjątkowy smak.
Obecnie halfling zamierzał skorzystać z jej efektu ubocznego. Jeśli będzie taka potrzeba rzuci to napastnikowi w twarz. Miał nadzieję, ze do tego nie dojdzie bo mógł za coś takiego zostać posądzony o czary, a biorąc pod uwagę towarzystwo inkwizytora najpóźniej jutro mogły by z niego zostać jedynie popioly.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Sob 10:25, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Typ spojrzał na elfkę z góry, tylko przez moment, a potem oblizał się, złapał ją wpół i wybiegł z sali. Pobiegło za nim jeszcze trzech, wszyscy mieli szerokie krzywe uśmieszki, ale nie wyglądali za ciekawie. Elfka próbowała się bronić, ale nie miała tyle siły żeby się oswobodzić lub zrobić mu jakąś szkodę. Niewiele miała do gadania. [pw]
W środku sytuacja nieco się uspokoiła. Pozostali "ochroniarze" pozajmowali poprzednie miejsca wokół jednego stlika, gdzie siedziało już kilku ludzi.
Gando nie zdążył zrealizować planu, bo nie mógł przebić się przez ciżbę ludzi, był mały i nikt nie zwracał na niego większej uwagi.
Elf odzyskał przytomność i leżał otumaniony, wszystko wkoło wirowało, chciało mu się od tego rzygać. Pochylający się nad nim ludzie mieli falujące twarze, falujące sylwetki, a w ogóle to może on jest na statku? Wszystko falowało i zmieniało kontury. Głosy były jak zza ściany, a szepty były jednakowo głośne jak normalna mowa. Czuć było jakimiś ziołami, zapach był bardzo mocny i dochodził pewnie z bliska.
Inkwizytor siedział i obserwował zajście. Cały czas się wahał, gdyż miał swoje powody.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Antaroth
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 11:46, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Bardus
Inkwizytor kiedy tylko czterech zbirów porwało elfkę podniósł sie i wybiegł z gospody klac na czym swiat stoi zwłaszcza na posłuch u strarzy miejskiej. [pw]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 12:09, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Pomału zaczął dochodzić do siebie. Jednak ciągle brakowało mu sił żeby powstać choć starał się to zrobić.
Nie nawidził takiego uczucia, zwłaszcza gdy nie wiedział co się dzieje wokół niego. Chwycił się za głowę - jaby to miało mu pomóc z falowaniem świata. Po czym klnąc pod nosem zaczął się podnosić. Jedną ręką szukał czegoś do podparcia się a drugą cały czas trzymał na głowie.
Gdy już odzyskał pewną sprawność spytał najbliższej osoby, bądź Ganda gdy ten się dopchał:
- Co się kurwa stało?
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Sob 12:37, 02 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Nigdzie się nie próbował przebijać. Siedzial cały czas i obserwował cały czas sytuacje mając nadzieję, że nikt do niego nie podejdzie i że nie będzie musiał skorzystać ze swojej przyprawy do wina. I całe szczęście. Wypuścił przyprawę dokładnie strzepując ją z palców. Nie chciał żeby mu zaszkodziła jak będzie na przykład przecierać oczy.
Ci dziwni ludzie wzięli ze sobą elfkę. Może to jacyś jej znajomi?
Podszedł do Larandara i pomógł mu się podnieść. Na jego pytanie odpowiedział:
- Dostałeś po głowie. Miałeś swoje pięć minut bo wszyscy na ciebie patrzyli. Elfka poszła z tymi ciemnymi ludźmi. Coś na nas krzyczała, ale niezbyt zroumiałem. Chyba nas już nie lubi. Przez chwilę był tu też inkwizytor, ale chyba poszedł za nagłą potrzebą. Bardzo nagłą bo jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak pędził do wychodka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:04, 03 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Gdy dotarło do niego co się stało szybko otrząsnął się z szoku - jednak adrenalina potrafi zdziałać cuda.
Powiedział / Wykorzyknął z nerwów to Ganda:
- Co zabrali ją?! Dalej chodź ze mną !! - krzyknął do reszty - A Wy Co będziecie tak siedzieć i pozwolicie ją zabić !! dalej chodźcie razem damy rade ich powstrzymać !!
Po czym chwycił za topór i łuk z kołczanem Elfki. I W miarę możliwości wybiegł z karczmy. Na zewnątrz szybko rozejrzał się gdzie mogli pójść szukał jakiś śladów szamotaniny bądź krzyków i ruszył w tamtym kierunku z toporem gotowym do działania.
Wychodząc z karczmy pogonił tylko ganda słowami
- Dalej chodź musimy jej pomóc !!
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Wto 19:46, 05 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Kiedy Gando i Larandar pobiegli za zbiegami, zobaczyli jak inkwizytor gdzieś znika. Chwilę potem usłyszeli jakieś zamieszanie i w ich stronę biegło kilku strażników. Jeden, którego widzieli już wcześniej, podbiegł do Ganda i krzyknął:
Cytat: |
- Gdzie reszta ludzi?! wystarczy nam problemow związanych z brakiem wody a takie sprawy nie beda tolerowane nawet u przejezdnych .. Chce aby poczuli, że z nami się nie igra! - Jesli coś stanie sie dziewczynie, osoba odpowiedzialna za porządek na tym terytorium dostanie po uszach i niezbyt się to jej spodoba. - warknał przez zacisniete zęby. Musiałem ściągnąć ludzi spod bramy, ide ich teraz zastąpić kimś innym, na wjeździe nie może brakowac nawet jednej osoby. Jak uporacie sie z problemem, staw się u mnie w celu złożenia raportu.- rzucił na odchodne i pobiegł w kierunku bramy. |
Był to kapitan straży, którego spotkali w dzień. Aż dziw, że postanowił sam pofatygować się na ulicę w tak błahej sprawie, jakich może tu być wiele każdej nocy. Chwilę potem zniknął biegnąc w stronę bramy.
Niedługo potem strażnicy dobiegli już do nich, a za węgłem pojawił się inkwizytor.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Antaroth
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 1:38, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Inkwizytor
delikatny powiew powietrza przypędził ze sobą drobiny kurzu wzbitego przez biegnacych straznikow. Zatykajac nozdrza wywołwał spazmatyczny atak kaszlu u co bardziej osłabionych osob. Dźwięk brzęczącej kolczugi ustał na chwile zatrzymujac sie w pylistej zawiesinie.
-Dlaczego nie walczycie na drodze Boga, jak również za słabych mężczyzn, kobiety i dzieci, którzy mówią: "Panie nasz! Wyprowadź nas z tego miasta, którego mieszkańcy są niesprawiedliwi?! I daj nam od Siebie opiekuna! I daj nam od Siebie pomocnika!" - zacytował inkwizytor dobywajac miecza. Wiedział jedno jesli ktos zaatakuje wysłannika koscioła jego dni zostana skrupulatnie zliczone. Nie ogladajac si za siebie ruszył w kierunku szopy .. miał tylko nadzieje ze osiłki wedzieli co oznacza zbytnie igranie z inkwizycja i ze w pore zdołał zapowbiedz przeoraniu elfickiego ogrodka..
Przekraczajac prog swiatyni much gnojarek krzyknał: "O ludu mój! 'Dawajcie pełną miarę i wagę, sprawiedliwie! Nie powodujcie uszczerbku w ludzkich dobrach! Nie czyńcie niegodziwości na ziemi, by nie szerzyć zgorszenia!" (pw opis co widze)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 11:49, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Nie zastanawiając się za długo nad tym co mówi inkwizytor ruszył za nim dobywając swojego topora. Biegł z nim trzymając go oburącz przy swoim boku.
W drodze do szopy dogonił inkwizytora i zrównał z nim. Nie bał się teraz nic nie było w stanie go przerazić biegł w imię zemsty tego co wypełnia całe jego życie.
Gdy dobiegł do szopy topór uniósł sie na wysokość głowy, odwrócił się tylko by spojrzeć jak daleko jest reszta straży i gdy byli dość blisko żeby zaraz - w przeciągu paru sekund - wejść za nim do szopy. Wszedł do niej - szybko się po niej rozejrzał - gdy był ktoś z tamtych w pobliżu i został zaskoczony zaatakował go bez większego zastanowienia topór zakręcił się w jego rękach i zatoczył łuk tak żeby ciąć od dołu do góry..Gdyby miał pancerz ciął w ten sposób żeby ostrze przejechało się po nim i zatrzymało dopiero na głowie.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Nie 14:50, 10 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
O co im wszystkim chodzi? Gdzie im się tak spieszy? Gando nie miał najmniejszego pojęcia co się dzieje, ale pobiegł za pozostałymi. Miał problemy z dotrzymaniem tempa. Jego krótkie nogi musialy poruszać się szybciej, żeby osiągnąć taką samą prędkość jak pozostali. Gdy dobiegł oparł się o coś i próbował złapać oddech.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Pon 6:54, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Tamtych zaalarmowały otwierane drzwi. Ci trzej obrócili się błyskawicznie, dobywając broni zanim padł jakikolwiek cios. Ten pierwszy nadal mocował się z dziewczyną, którą omotał sznurem w nadgarstkach i powiesił u powały jak połeć boczku. Koszula była już rozerwana z przodu, tunika leżała na ziemi jaśniejąc jak płat śniegu. Obrócił się tylko na moment. Wystarczyło, żeby zobaczył, jak jeden z trzech pozostałych blokuje zamach topora i ustawia się w pozycji.
- Jesteście aresztowani, rzucić broń i poddać się, ale już!! - krzyknął jeden ze strażników mierząc trzech końcówką miecza. Strażników było dwóch, trzeci pobiegł gdzieś w noc omijając budynek.
W środku widać było dwa słupy i belkę, podpierające dach, i to właśnie na tej belce wisiała na sznurze elfka wirując jak żmija. Nie, nie mogła pozwolić mu się dotknąć, nie tym razem.
Obcy zablokował uderzenie topora od dołu i błyskawicznie wyprowadził cios okutej pałki, ledwie zahaczając o przedramię elfa z toporem. Przez ramię przebiegł gwałtowny dreszcz docierając do zakamarków mózgu jak prąd, spowodował, że Larandar szerzej otworzył oczy, ale to było wszystko. Miał rozerwane ubranie w tym miejscu.
Drugi zaatakował strażnika, nie czekając aż wykona ruch. Ciął płasko, na wysokości pasa, biorąc solidny zamach. Strażnik odskoczył, wpadając na drugiego, przetoczył sie po słomie i wstał, lecz stacił sporo czasu.
Trzeci stał i słuchał inkwizytora, obserwował go wykonując taniec po łuku na ugiętych nogach. Czekał. Czekał na wsparcie i wsparcie przyszło. Pierwszy, ten największy, obrócił się już z gotową bronią, wielką maczugą okutą stalą. Wybierał cel.
- Verhoga, lene ro! - warknął do pozostałych.
Czwarty z bandziorów nie rzucał się w oczy. Prawie wcale. Był niższy i niżej osadzony niż pozostali, a właśnie obchodził scenę z lewej strony.
Gando w tym czasie odpoczywał po sprincie stojąc za drzwiami. Za plecami kompanów widział niewiele, ale kiedy się schylił, zobaczył wszystko między nogami. Zobaczył jak ostatni strażnik pobiegł za budynek.
- Vesse me roda alleba... - syknął jeden z nich do inkwizytora przez zaciśnięte zęby.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 10:35, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
W chwili gdy został trafiony przez goryla zdziwił się bardziej niż zwykle liczył na szczęście zaskoczenie... Jednak nie pozwolił by brak tego odebrał mu inicjatywę.
Gdy ten oddal cios sam odrazu pociągnął topór w dół zataczając bardzo szybko okrąg. Kolejny cios wyprowadził bez chwili zastanowienia i zawachania celując w prawy obojczyk osiłka, jednocześnie zrobił krok w jego stronę i krótko przed zadaniem ciosu zmienił kierunek tak by ciąć w głowę bądź przez cały korpus - przeciągnął atak trochę bardziej w lewo.
Gdy mu to sie nie udało bądź atak zostal sparowany był gotowy do odskoku w tył 0- co było przedstawione tym że jedną nogę miał styłu ustawioną tak by szybko i sprawnie przenieś na nią cały ciężar i odskoczyć trochę w bok.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Pon 15:05, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Podczas gdy pozostali robili coś w środku halfling oceniał czy da się do tego budynku wejść inną drogą. Nie miał najmniejszego zamiaru pchac się od frontu na ludzi niemal dwa razy wiekszych od siebie samego. Szczególną uwagę przykładał do wszelkich okien, dziur w ścianach lub murków po których moznaby wleźć na górę. Nie wiedział po co właściwie miałby wchodzić do góry, ale wyższa pozycja wydawała mu się bezpieczniejsza i dająca większe pole do manewru.
Stanął za plecami pozostałych i mając absolutną pewność, że jest przez nich osłonięty krzyknął:
- Tu straz miejska poddajcie się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Antaroth
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 17:18, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Inkwizytor nadzwyczaj czujnie obserwował osobnika plującego mu w twarz połodniowa mową. Gotów do wyprowadzenia błyskawicznego ataku lub uniku w razie ataku, patrzył przerosniętemu czerwowi prosto w slepia dokładnie przypominajac sobie dzien w ktorym Savisea Arika spłoneła na stosie. Zdawał sobie sprawe jak potężna jest instytucja inkwizytorium. Już za samo niewłasciwe spojżenie na sługe bozego, można było zostac wysłanym na stos w oskarżeniu o mysli nieczyste. Mimo to pamietac nalezało o tym że nie kazdy był tego swiadom, nie kazdy pochodził z tego samego zakątka swiata i o tym że podobne sprawy chocia w dalszym ciagu spotykane miały wiecej wspolnego z przeszłoscią niz z terazniejszoscia.
-Wybor przed jakim stawia was bog wydaje mi sie dosc prosty. - Przeszedł na wspolna mowę. -Macie mozliwosc poddac sie lub walczyc. w pierwszym przypadku grozi wam byc moze jedynie kilka batów i grzywna. W drugim przypadku doliczyłbym lochy, a zaznacze ze nigdzie tak sie nie wiednie jak tam, sprawa w sądzie miejskim a potem uchowaj was boze w sądzie światynnym i nie liczcie ze z tego ostatniego wyjdzecie zywi... zrobił krotka pause na tyle aby jego słowa dotarły do niebyt rozwnietych mozgow tych szyitów.- chyba nie musze wam przypominac jaka kara spotyka tych ktorzy podniosą rękę na wysłannika inkwizytorium bedącego mieczem w dłoniach pana?.. - mowił spokojnie lecz zdecydowanie tak by usłyszała go cała czworka. Ustawił sie tak by za plecami miec sciane a w razie ataku szybko uniknąc i wyprowadzic cios..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Pon 18:16, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Gando zaszedł od tyłu i zobaczył dziurę w desce. Zwyczajnie na tyłach brakowało sporej części deski. Na górę się wejść nie dało, ale dziura była odpowiednio duża dla bardzo dużego kota, poza tym była nawet większa, bo spróchniała deska zaczęła miejscami rozpadać się w drzazgi, podobnie jak sąsiednie, dlatego dziura mogła też wystarczyć dla skulonego niziołka. Dziura była czarna i przepastna, nie było widać za nią nic oprócz śladów łap kota. Po obejrzeniu dziury niziołek wrócił szybko i stanął za plecami, krzycząc o straży, co nie spotkało się z nijakim przyjęciem ze strony przeciwników, zwyczajnie chyba go zlekceważyli, albo to co miał do powiedzenia.
Larandar wykonał zwód i cięcie toporem. Chociaż oprych miał na sobie skórzaną kamizelkę, nie uchroniło go to od ciosu. Częściowo sparował ostrze, ale cios był silny i nadgarstek bandziora wygiął się przepuszczając masę stali. Brzeszczot zanurzył się w barku rozorując szyję i drenując stojącego z krwi. Postał jeszcze moment z otwartymi szeroko oczami wlepionymi w twarz elfa z niedowierzaniem, a potem runął na kolana i na twarz jak kłoda zbryzgując obficie prawy but przeciwnika posoką, do której przylepiała się słoma.
W tym samym czasie największy przeciwnik, ten pierwszy, mimochodem machnął głową rozcinając jednemu ze strażników policzek. Przez rozcięty krwawy otwór widać było kość jarzmową, jeśli ktoś z obecnych znał się na medycynie. Strażnik krzyknął i upadł łapiąc się za twarz. Opadła na niego ciężka maczuga nabijana stalowymi kolcami dziurawiąc mu czaszkę. Przez szczeliny spękanej kości wypłynęła szara galareta, a strażnik leżał kopiąc spazmatycznie nogami o snopek słomy, niemal bezgłośnie. Nie wydał też żadnego dźwięku. Oprych zrobił to wszystko patrząc w oczy inkwizytora. Strażnik był tylko na rozgrzewkę.
Trzeci napastnik zadał elfowi cios w prawe kolano, kiedy ten wydobywał topór z szyi poprzedniego wroga. Pałka opadła gruchocząc staw, jeden z ćwieków odbił się od kości zostawiając spore wgniecenie. Trzask kości był bardziej wyczuwalny niż słyszalny, ale nie dla wszystkich.
Elfka spięła się i kopnęła wroga bokiem w czaszkę. Głowa lekko mu odskoczyła, stracił widok pola walki i to był błąd. Krótki miecz drugiego strażnika, tego który dopiero wstał, przeszył rzemienną koszulę i zagłębił się w serce gruchocząc żebra i mostek. Bandzior złapał powietrze jak ryba, oczy wywróciły mu się do głębi czaszki i upadł głową na słup podpierający dach.
W tym czasie ostatni z oprychów, ten najniższy, obszedł "scenę" i dostrzegł dla siebie szansę. Zwinał się jak kula, przetoczył obok inkwizytora podcinając mu nożem ścięgna w stopach, podczas gdy ten zajęty był obserwowaniem największego wroga. W rzeczywistości kształt, o którym myślał, że to ściana, okazał się zaczajonym napastnikiem. Nie mógł dalej stać na własnych nogach. Ścięgna inkwizytora były chwilowo podcięte i sączył się z nich przezroczysty białawy kisiel, który natychmiast otoczył stopy.
Niski zauważył to, odskoczył i krzyknął z przerażeniem. Włosy stały mu dęba, choć nie były za długie. Błyskawicznie odskoczył do drzwi i wybiegł, wpadając na niziołka i przewracając ich obydwu. W kotłowaninie dziabnął go nożem w ramię, lecz zaraz zerwał się na nogi i pobiegł na tyły, coraz dalej w stronę lasu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|