|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Wto 13:38, 24 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
MG
- Ostatnio, znaczy dwa dni temu, jeszcze była. Żyje tam kilku rybaków, słuchasz? kilku rybaków i kilku, właściwie to jeden młynarz, piekarz i taki typek z wózkiem zaprzężonym w osła, ale bez osła, co to chleb rozwozi. A rybaków było dwie rodziny, ale niektórzy przenieśli się do miasta, bo nie ma roboty nad rzeką. Nie wiem którzy, bo to różnie.
- A coś ty magik żeby wode z rozlewiska na teren wylać? Bo widzisz, tam sporo wody, a tu wcale, ino magik jaki to ruszy, bobrów nie przegonisz, za dużo i za dobrze ukryte. Można najwyżej do nich strzelać, ale przynosić nie ma jak bo pod wodą potwory. To i futer niewiele. Magik, słuchasz? tylko magik wodę sprowadzi na obszar. I wreszcie, tfu, przegoni tych południowców, taka ich zaraza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Śro 17:30, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gando
- Żaden ze mnie magik. Słyszałeś kiedyś o niziołku co sie na czarach zna? Ja nie i mam nadzieję że nie usłyszę. To, to nienaturalne. Takie wypaczenie. Każdy się powinien zajmować tym co do niego należy. Na przykład ja jestem od rozwiązywania problemów, a wy zdaje się macie ich sporo. Na bobry znajdzie się sposób. Podobno coś je z gór wygoniło. Podobno jakieś światła stamtąd widać. Słyszałeś coś o tym? Bo mi sie widzi, że wystarczy się tego świecącego czegoś pozbyć a bobry wyniosą się z okolicy i wrócą do siebie. Bobry się wyniosą, rozwali się tamę. Rozwali się tamę będzie woda. Będzie woda, wyniosą się południowcy. Wszyscy będą szczęśliwi. No, może poza południowcami, ale kogo tam oni obchodzą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Feawen Nailo
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z dalekich krain
|
Wysłany: Czw 10:41, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Feawen
-Ja Larandarze czuje się fatalnie wszystkie moje oszczędności wydałam na strzały do łuku.I w zasadzie teraz pewnie nie będe miała ani na nocleg ani na nic ... - odrzekła z posmutniałą miną. - A co do Ganda masz racje, że szybko załapał jak wyciągać informacje.Teraz wręcz nadgorliwie wszystkiego się dowiaduje ale to lepiej szybciej zakończymy tą dziwną sprawe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 19:43, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Spojrzał w jej kierunku patrząc jak prosto w oczy spojrzeniem bez wyrazy ani smutku ani radości. Po krótkiej chwili odwrócił wzrok i powiedział do niej:
- O nocleg i posiłek się nie martw jakoś się to załatwi, ja mogę za część zapłacić, później jak wsio się skończy i dostaniemy za to pieniądze to rozliczymy się.
Uśmiechnął się do niej po czym spojrzał w kierunku ganda. NIe mógł się nadziwić jak ten mały tchurzliwy człowieczek stał się aż tak wygadany.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Czw 22:36, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Wieczór upływał szybko. Już niebawem zrobiło się wcześnie, a potem późno. W karczmie było dużo ludzi, z czego większość to przyjezdni. Zresztą dało się to poznać po obcych językach. Niektórzy używali barbarzyńskich narzeczy dalekiego południa, niektórzy z nich byli nawet ciemnoskórzy albo śniadzi. W kącie pogrywał jakiś leśny elf, ale szło mu kiepsko i raczej nikt go nie słuchał, albo po prostu nikt nie znał tych pieśni. Słychać było, że robi co może, ale talentu mu raczej zabrakło, wszystkie ballady były mało znane i dało się poznać, że są własne. Tylko kilku bardziej wypitych gości bawiło się przy tej muzyce. Ogólnie było głośno, gwarno, przeważnie wesoło, ale miejscami niebezpiecznie. Jak wszędzie, ludzie byli różni. Przybyło tu też dwóch krasnoludów i z zapałem żłopali piwo zadziornie rozglądając się po sali. Nie było więcej elfów niż muzykant, lecz był jeden półelf, co było znać po uszach, lecz rysy miał ludzkie. Nie było tu też niziołków i kilku ludzi ciekawie obserwowało Ganda. Niektórzy z nich mieli już po kilku niewolników, którzy usługiwali im przy stole. Byli z południa i niewielu z nich widziało przedtem niziołków, chciwie wpijali oczy w małego przeliczając jego wagę na pieniądz. Jednak Gando nie widział, był pochłonięty rozmową z nowo poznanym człowiekiem, jednak widziała to para elfów. Widziała też dwa krasnoludy, z których jeden splunął na podłogę i pod nosem powiedział coś drugiemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Pią 0:24, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gando
Podczas rozmowy cały czas gapił się na krasnoludy. Słyszał o nich opowieści, ale do teraz w życiu żadnego na oczy nie widział. Spodziewał się, że będą troche większe, ale poza tym mniej więcej pasowały do jego wyobrażenia. Słyszał też że krasnoludy niezbyt sie lubią z elfami. Ciekawe dlaczego. Przecież para którą miał przyjemność poznać była bardzo miła.
Na południowców nie zwracał już tak bardzo uwagi. Napatrzył się na nich jak przyglądał się egzotycznym towarom na targowisku. Zresztą z tego co wiedział byli poprostu ludźmi o innym kolorze skóry. Nic nadzwyczajnego.
Ale takie krasnoludy to nawet troche go przypominały. Tylko trochę, ale jednak. Poza wzrostem miał z nimi przynajmniej jeszcze jedno wspólne. Nie golił się. U krasnoludów owocowało to brodami, ale niziołki najzwyczajniej nie mały zarostu.
Cały czas czekał aż "słuchasz?" człowiek mu odpowie na zadane pytanie. Interesowało go co przegoniło bobry. Zamierzał też popatrzeć sobie w nocy w stronę gór. Skoro było widać jakieś światła to może cos zobaczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Feawen Nailo
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z dalekich krain
|
Wysłany: Pią 22:10, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Feawen
Śnieżnej nie podobało się to jak łapczywie południowcy obserwowali Ganda.
-Larandarze miej na nich oko żeby naszemu małemu przyjacielowi nic się nie stało ja na chwilę odejdę od stołu chciałabym coś załatwić.Mam nadzieję że nie masz nic przeciwko temu że sam zostaniesz przez chwilę i dopilnujesz nam miejsc.
Wsłuchując się w nieudolne starania gry swojego leśnego pobratymcy elfka wstała od stołu i skierowała się w stronę gospodarza.
-Panie miłościwy czy masz może córę która by urzyczyła sukni wspomogłabym owego grajka i zatacznyła w ramach zabawienia gości w zamian za jakieś jadło i napitek.Przystanąłbyś na ową propozycje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 22:43, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
-Nie martw się, też to zauważyłem i jak spróbują go tknąć to posmakują mojego topora, albo się ich sprzeda..sama lepiej uważaj na krasnoludów nie wyglądają mile. Nie martw się jak załatwisz to co masz do zrobienia to miejsce będzie na Ciebie czekać.
Odprowadził ją wzrokiem kawałek, po czym przyjrzał się dokładniej tym krasnoludą i południowcą. Po czym popatrzył przez chwilę po całej karczmie i znowu zapadł się w swoje myśli o przeszłości...Jednak co jakiś czas spoglądał w kierunku południowców. I z podziwem patrzył na Ganda..
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Śro 18:58, 23 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
MG
- Hmm, może i racja, rozwali się tamę. Ale to nie taka prosta rzecz. Coś te bobry, słuchasz?, musiało wypłoszyć z gór, tak mówię ja i wielu innych. No bo niby czemu mają się przenosić bliżej ludzi same z siebie? Nijak - odparł zapytany człowiek.
- A te światła to niektórzy widzieli. Ponoć w najczarniejszej nocy, słuchasz?, w najczarniejszej nocy widać tam nad górami łunę jak od pożaru. Ale to pewnie plotki, ja sam widziałem ledwo błysk. Mówią, że to demon plugawy ogniem zieje albo i smok, nikomu bym nie radził tam wychodzić po zmroku. Kilku już poszło, ale żaden nie wrócił. Też mieli takie zbroje jak wasze, straży znaczy - dodał pochylając się konfidencjonalnie.
W tym samym czasie elfka nie musiała nigdzie chodzić, bo już siedziała przy barze. Jednak karczmarza udało się zahaczyć dopiero po chwili.
- Chcesz waćpanna to tańcuj, córka jest, ale jej rozmiar zgoła inszy od elfiej figury, nijak przyodziewę dopasować. Jednak na wielkie datki bym nie liczył, ludzie tu biedni, chyba że od obcych. No i też zależy od kunsztu waćpanny w nogach - odparł karczmarz oblizując kącik warg, gdzie pojawiła się strużka śliny. Jak większość ludzi, o takich elfkach mógł tylko śnić w najgłębszej godzinie twardego snu, a tymczasem miał oglądać coś znacznie ciekawszego, elfkę jak tańczy. Sam ten fakt spowodował, że obsługa baru znacznie się pogorszyła i wielu musiało głośno wołać, żeby otrzymać trunek. Przez to zrobiło się głośniej, a muzyka jakby przycichła. Elf uznał, że nikt nie chce go słuchać i zagrał końcówkę, co dało się poznać po melodii, jednak nie wszyscy to słyszeli.
Po odejściu elfki do baru dopchał się jeden z południowych osiłków, należący zapewne do obstawy jakiegoś kupca. Dopchał się do baru bez ogródek jak wielu innych i zajął wolne miejsce, dodatkowo rozpychając się masywnymi łokciami, również jak wielu innych. Na siedzącego obok elfa nawet nie spojrzał, uznał że nie warto. Był od niego wyższy o głowę, dwukrotnie szerszy w barach, mocno zbudowany. Był łysy, odziany w cienkie płótna i skórzane ochraniacze, na łysej głowie nosił tylko pojedynczy długi warkocz, a twarz zdobiły cienkie długie wąsy. Kolor skóry przypominał kość słoniową, był przybrudzony, nieco ziemisty, większość skóry nosiła ślady naoliwienia. Z rozpychaniem przy barze nie miał najmniejszego problemu, większość ludzi siedzących obok samodzielnie zrobiła mu miejsce widząc, że nadchodzi. Obcy nie mówił. Trzasnął tylko pięścią i wskazał palcem piwo, które karczmarz już nalewał oderwawszy się gwałtownie od obserwacji. Po gruchnięciu pięścią w blat większość kufli stojących na nim podskoczyła. Przynajmniej o cal.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 19:39, 23 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Larandar
Podziwał przez chwilę występ Feawen, jedynie co jakiś czas spoglądał na Ganda co on wyprawia i co tamci porabiają. Gdy zobaczył tego osiłka zbliżającego się do baru na miejsce Feawen wysunął rękę na znak, że to miejsce jest zajętę - gdy zobaczył że to działanie nie przyniesie skutku zmierzył wielkoluda i powiedział:
-Ej Ty!! To miejsce jest zajętę przez pewną damę, która właśnie raczy nas swoim tańcem!! Więc bierz to piwo i zjeżdżaj stąd!!!
Wykrzyczał to wprost do niego żeby zagłuszyć sale i grajka. Jakoś zbytnio nie przejął się rozmiarami tego kolesia, w końcu miał okazje się wyżyć na kimś..jak oberwie to oberwie a jak nie to gościu będzie trupem...
Gdy tamto nie poskutkowało powiedział jeszcze głośniej i dla zwrócenia na siebie uwagi wziął jego piwo:
-Czy ty jesteś głuchy czy tylko nienormalny powiedziałem żebyś stąd spieprzał to już Ciebie nie ma!!
Tym razem mogła już go usłyszeć część sali w głosie było słychać gniew i furie. Jednak rękę w pogotowiu trzymał blisko topora.
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Śro 23:37, 23 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Pomysły na pytania które mógłby zadać wyczerpały mu się już kompletnie. Nie wiedział o czym jeszcze powinien wiedzieć w danej sprawie. Dowiedział się za to sporo. Wiedział, że do odwiedzenia sa dwa miejsca. po pierwsze tama, przy której jednak nie spodziewał się obecnie niczego ciekawego oraz góry. W góry należało się wybrać za dnia i koniecznie powiedzieć inkwizytorowi, ze grasuje tam demon. Co prawda halfling nie rozumiał większości z tego co inkwizytor mówił i w dużym stopniu najzwyczajniej się go bał, ale wiedział, że jeśli ktoś będzie go w stanie obronić przed demonem to tylko inkwizytor. Tacy to wypędzają demony na porządku dziennym. Rano spalą kilku czarowników na stosie, w południe zabiją demona, a wieczorem pomodlą się do swojego boga i wygłoszą ludziom mniejszej wiary jakies kazanie.
Zapytał się jeszcze jak daleko jest do tych świateł nad gorami. Spodziewał się, że niestety jeden dzień na podróż w ta i spowrotem nie wystarczy i będzie musiał spać nocą na dworze.Tam gdzie wilki, ładne panie pijące ludzką krew (i niziołków byc może też), a tekże demony, czarownicy i najzwyklejsze w świecie potwory.
Gdy znajomy elf zaczął krzyczeń na dużego mężczyznę o dziwnym kolorze skóry oderwał wzrok od krasnoludów żeby zobaczyć jak się rozwinie sytuacja. Popatrzył też ilu jest tu podobnych do tego dużego i stwierdził, że Larandar nie ma szans.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Antaroth
Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 21:27, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Inkwizytor wszedł do karczmy i rozejrzał sie po pomieszczeniu w poszukiwaniu znajomych mu twarzy ale obraz ktory zobaczył nasunał na mysl że braciszkowie dodają nieco substancji odurzających do wody w studni. Wielki niczym larwa bagiennego czerwa męzczyzna zdawał sie za nic miec tubylców i uzurpowac sobie prawo do zajmowania cudzego miejsca co własnie probował wypersfadowac mu sedzący obok niego elf. -Słowna interpretacja zasad kultury osobistej mogła sie na wiele tutaj nie zdac -pomyslał. Siadając obok Ganda obserwował zajscie .. zawsze był gorącym entuzjasta głebokiej polemiki..
- Co do klątw i ostatniego procesu.. mam juz pewne podejrzenia ale dopiero gdy odchodzą wszelkie zwątpienia i zamęt prawdziwa wiara płonie w naszym życiu. - powiedział siadając. - Mysle ze najpierw należałoby zbadac sprawe dziwnych błysków.. Rozmawialiscie juz z kims o tym? - skierował swoje pytanie do niziołka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Catch_or
Nanotechnolog
Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Nie 23:21, 27 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Gando Zielarz
Gdy inkwizytor wszedł do karczmy halfling przestał patrzeć na to co się dzieje z Larandarem. Patrzył na inkwizytora, który o zgrozo szedł w jego stronę. Co więcej usiadł obok niego. Dla odmiany,Gando zrozumiał prawie wszystko co powiedział inkwizytor.
- Ja... ja... ja zapomniałem co chciałem powiedzieć. Ten oto czlowiek - wskazał na mężczyznę z którym przed chwilą rozmawiał, z wyrazem twarzy jakby chciał powiedzieć "to jego wina, ja nic nie zrobiłem" - powiedział że to smok albo demon i że kto tam idzie nocą już nie wraca.
- O już sobie przypomniałem. Jak sie nazywają takie kobiety co piją z ludzi krew? Pan inkwizytor powinien chyba wiedzieć, dlatego się pytam. Była tu wczoraj taka jedna i wolałbym wiedzieć czy one tylko z ludzi piją czy ze mnie, znaczy się z innych ras, też?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
rrico
Dołączył: 22 Lis 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: óć
|
Wysłany: Wto 12:44, 29 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
MG
Kiedy wszedł inkwizytor, wszyscy momentalnie zwrócili na niego uwagę, albo tak mu się zdawało. Niestety, miejsca przy stole nie było, nie usiadł. Musiał stać kiedy zamieniał z niziołkiem uwagi.
W tym samym czasie na sali zapadła kompletna cisza, a oczy wszystkich, jak przylepione, spoglądały na hałaśliwego elfa. Pytanie i odpowiedź niziołka i inkwizytora w tej ciszy zagrzmiały jak gromy, bo nastawili się na przekrzykiwanie tłumu, a tłum zamilkł jak za podcięciem gardła. Jednak nikt nie obrócił się w ich stronę, stało się bowiem coś nowego.
W ciszy dokładnie było słychać, jak siedzący przy blacie wielki południowiec spluwa na ziemię i wyrywa siłą swój kufel jednocześnie. Potem dał się słyszeć brzęk, jaki wydaje zgniły owoc uderzony czymś metalowym. Kufle rozprysnął się na głowie elfa, a on runął jak długi pod bufet, świat zrobił się całkiem czarny, tak czarny jak wrota Nagarroth. Nie miał nawet czasu się obronić.
Południowiec szybko się rozejrzał szukając potencjalnych napastników. W jego garści objawił się stołek, na którym siedział, a na twarzy wykwitł wielki krzywy jak rana uśmieszek. Za nim stanęło kilku innych, pochodzących zapewne z tego samego kraju, bo wyglądali podobnie, choć nie byli tak zbudowani. Każdy z nich miał coś ciekawego, a to pałkę, a to kastety, albo jakiś kij lub mebel z sali albo jakiś jego element.
Ludność w popłochu opuszczała salę. Wielu miejscowych natychmiast wyszło lub wybiegło, kilku innych schowało się pod stołami, skąd obserwowali całe zajście. Tylko nieliczni, naprawdę nieliczni, pozostali na swoich miejscach. Zrobił się nieopisany rozgardiasz i niczego nie można już było być pewnym. W zamieszaniu niektórym ginęły rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
Feawen Nailo
Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z dalekich krain
|
Wysłany: Śro 18:50, 30 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Feawen
-O nie tak to nie będzie... - powiedziała pod nosem kierując sie w stronę typa który właśnie uczynił krzywde jej kompanowi.
-Czemuś to Panie uczynił?Spokój Ci nie luby czy obca kultura osobista?- skierowała pytanie w stronę uśmiechniętego rzezimieszka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|