Autor |
Wiadomość |
Kristof |
Wysłany: Pon 21:32, 19 Kwi 2010 Temat postu: |
|
MG
Złamanie kija i wyrzucenie jego z klatki poskutkowało. Facet z dzidą skinął głową na kolesia z pochodnią i powiedział do niego
- Mara karaps
Gdy tamten to usłyszał rzucił pochodnię wprost do ogniska.
Facet z dzidą jednak nie odszedł, machnął tylko dzidą z góry w dół mówiąc
- Nara Kara
Wypowiedziane to było tonem typowo przywódczo-rozkazującym nie akceptujących sprzeciwu.
Gdy pierwszy gest nie poskutkował tym co zamierzał osiągnąć powtórzył gest, kreśląc dzidą linię z góry do dołu. Gdy druga próba też nie wypalił, położył dzidę (płaską jej stroną) na ramieniu Otta i mocno przycisnął w dół, skłaniając go by klęknął przed nim.
W tym czasie człowiek wiszący na trójnogu co jakiś czas spoglądał na nich. Jednak był na tyle wykończony że podniesionej głowy długo nie potrafił utrzymać i szybko ona wracał do swobodnego zwisu.
Młodziak w tym momencie stał w połowie drogi miedzi ogniskiem a klatką. |
|
Catch_or |
Wysłany: Nie 13:54, 18 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Otto
W geście że się poddaje położył ręce na karku. Nadal trzymał jednak nóż gotowy do rzutu (w tego z dzidą) na wypadek gdyby nie przyjęli jego kapitulacji. Wpadł właśnie na świetne miejsce gdzie można schować nóż. Jak dotrą do jakiejś cywilizacji będzie musiał znaleźć rzemieślnika który wykona mu nową skrytkę na broń. |
|
Dookie |
Wysłany: Sob 10:04, 17 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Hisagi
Gdy zobaczył że jeden z nich ma pochodnie, wziął kij, złamał go na kolanie i wyrzucił w ich kierunku. Spojrzał na Otta i kiwnął głową aby przestał po czym dodał półgłosem: - Nie atakuj ich bo długo nie pożyjemy. Schowaj nóż. Poczekamy może pójdą, wtedy coś pomyślimy. Nie wiem czy zauważyłeś ale ten człowiek na trójnogu chyba coś do nas mówił.
Uciął dalszą rozmowę nie chcąc narażać nie na spalenie żywcem. |
|
Kristof |
Wysłany: Pią 14:05, 16 Kwi 2010 Temat postu: |
|
MG
Ostrze i drewniany kawałek dzidy systematycznie wchodziły do klatki, zbliżając się raz trochę bardziej Hisagiego, by przy kolejnej próbie być trochę dalej. Widać było że postać nie zamierza go zranić póki on nie robi nic głupiego z tym kijem.
W pewnym momencie gdy dzida znalazła się w klatce Otto chciał ją kopnąć i przyblokować co prawie mu się udało, na krótką chwilę. Jednak ta postać albo była dużo silniejsza od drugiego, albo też miała więcej szczęścia i udało jej się utrzymać dzidę w rękach. Gdy tylko Otto ją przyblokował ten wziął i wyszarpnął ją z klatki, gdy znalazła się poza nią wziął zamierzył się wprost na Otta.
Druga postać ostrożnie podniosła kawałek palącego się drewna tak by się nie poparzyć i na tyle długiego by ze spokojem nim manewrować i podeszła do klatki, tak jakby chciała podpalić im podłogę.
Facet na trójnogu przyglądał się wpółprzytomnym spojrzeniem całej sytuacji. |
|
Catch_or |
Wysłany: Pią 1:33, 16 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Otto
Powoli wyciągnął nóż z rękawicy skupiając wzrok na trzech punktach: obu dzikusach oraz końcu dzidy. Nie był pewien co Hisagi chciał osiągnąć. Wkurzyć ich żeby sprowokować do ataku, odwrócić uwagę od niego żeby dać szansę na otwarcie klatki...
Osobiście wolał by poczekać na bardziej dogodną okazję na ucieczkę ale wyglądało na to że nie ma wyboru. Gdy tylko choćby część dzidy znalazła się w klatce natarł na nię od boku (w zależności od wysokości na jakiej się znajdowała kopnął lub przepchnął lewą ręką), trzymając jednocześnie nóż gotowy do rzucenia w kogokolwiek kto wykazał by większe zagrożenie. Narazie wolał jednak nikogo nie zabijać. |
|
Dookie |
Wysłany: Czw 23:24, 15 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Hisagi
Trzymając kij w ręce Hisagi spojrzał na człowieka z dzidą i przysłuchiwał się co on mówi. Ale dla niego był to tylko bełkot którego nie mógł zrozumieć. Kątem oka dostrzegł że człowiek wiszący na trójnogu coś mówi, ale postanowił przykuć uwagę tubylców jeszcze na chwilę. Miał nadzieję że być może Otto, nie nękany przez nich, będzie w stanie wyłapać jakieś przydatne informacje. |
|
Kristof |
Wysłany: Czw 18:10, 15 Kwi 2010 Temat postu: |
|
MG
Odzienie które składało się jedynie na okrycie intymnych części ich ciała składało się na jakiś rodzaj trzciny albo liścia w którym się okryli, przywiązanym tylko za pomocą trzciny liany. Karnację mieli trochę ciemniejszą niż ludność mieszkająca w mieście, jednak dalej można było nazwać ich ludźmi 'brudnymi' a nie czarnymi. Na twarzy i ciele mieli wymalowane czerwoną farbą albo czymś taki linie. Tworzyły one pewne wzory, jedne tworzyły coś w stylu spirali inne okręgów, w sumie okręgi przeważały w tych malunkach. Wokół twarzy też mieli wyrysowany ciemno czerwony okrąg, właśnie był to prawie idealny okrąg a nie obrys linii twarzy. Co można by jeszcze o nich powiedzieć, to że byli średniej postury, tez z dzidą wyglądał na bardziej krępego niż ten z kijem, również wyglądał na trochę starszeg, miał wyraźniejsze rysy twarzy, a tamten takie trochę jeszcze młodzieńcze.
Uderzenie w brzuch aż tak bardzo go nie bolało, jednak było odczuwalne, dało się odczuć że młodziak nie chciał tylko puknąć, lecz chciał porządnie walnąć. Na praktycznie zerową reakcję Hisagiego na puknięcie zareagował malującym się zdziwieniem na twarzy i zmarszczeniem brwi. Drugi cios przygotował znacznie solidniejszy niż pierwszy i gdyby tym razem Hisagi chciał przyjąć go na brzuch, na pewno skapitulowałby przy tej próbie padając na kolana. Jednak szybko robiąc krok w bok, udało mu się uniknąć zderzenia z kijem. A ponadto dał radę go złapać.
Z próbą pociągnięcia człowieka z kijem do klatki, szarpnął tak mocno że w ręce został mu się tylko kij, a on sam zatrzymał się plecami na przeciwnej stronie klatki.
Facet z dzidą szybko zbliżył się do klatki mierząc do niego dzidą i krzycząc na niego coś niezrozumiałego, jednak póki co nie atakował go, tylko w niego mierzył. Młodziak stał jak osłupiały gapiąc się pusto na Hisagiego z niedowierzaniem jak to mogło się stać.
W tym czasie Otto stał spokojny nie zagrożony niczym całą uwaga była skupiona na Hisagiego, i jako że nikt na niego nie wrzeszczał mógł zwrócić uwagę jak tamten człowiek wiszący na trójnogu mówi coś w ich kierunku po tym jak tamten nakrzyczał na Hisagiego. Gdy starał się temu przysłuchać usłyszał coś co go zdziwiło...facet mówił w ich języku, coś o rzucaniu, spaleniu i zabiciu.... |
|
Dookie |
Wysłany: Wto 0:16, 13 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Hisagi
Widząc zbliżających się ludzi, przyjrzał im się dokładnie. Gdy stanęli przed klatką i jeden z nich zaczął go pukać kijem, Hisagi napiął tylko mięśnie brzucha aby nie poczuć tego pchnięcia. Po czym przygotował się na kolejne tego typu pchnięcia. Chciał przy następnym spróbować chwycić ów kij i przyciągnąć razem z nim tego człowieka do klatki w taki sposób aby zasłonić się jego ciałem przed ewentualnym atakiem dzidą. |
|
Catch_or |
Wysłany: Pon 23:24, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Otto
Nóż do rzucania który miał "na wszelki wypadek" upchnięty w zbroi był niesamowicie ostry ale był stworzony do zadawania ran kłutych a nie ciętych. O ile dało się ostrzem na przykład poderżnąć gardło niczego się niespodziewającemu nekromancie to do czegoś w co trzeba było włożyć więcej siły niezbyt się nadawał.
Gdy usłyszał że ktoś idzie w ich kierunku natychmiast schował nóż. Skorzystał z lewej rękawicy. Było to dobre miejsce, mało kto się spodziewał że ma tam nóż. Przez chwilę miał ochotę rzucić nim w szyję tego który bił człowieka na trójnogu. Problem polegał na tym że najprawdopodobniej nie potrzebowali ich żywych, a w klatce są łatwiejsi do zabicia.
W zależności od tego w kogo była wymierzona dzida był gotowy odepchnąć zmierzające w jego stronę ostrze na bok i być może wyrwanie broni bądź też skorzystanie z tego że dzikus jest skupiony na Hisagim, rzucić nóż w gardło wroga.
Nie widział w tym jednak zbyt dużej nadziei jako że nawet gdyby manewr się udał to nadal byli by w klatce i mieli by do czynienia z większą ilością przeciwników. |
|
Kristof |
Wysłany: Pon 9:58, 12 Kwi 2010 Temat postu: |
|
MG
Otto i Hisagi przyglądając się klatce dostrzegli że była ona wykonana z bambusowych bądź im podobnych belek, przywiązanych do równie 'drewnianego' dachu jak i drewniano-trzcinowej podłogi. Sznurki do przecięcia znajdowały się tylko na górze i na samym dole tuż przy ziemi. Na pierwszy rzut oka lina została wykonana z jakiejś słabej liany, była już koloru brązowo-szarego. Ze względu że górne mocowania były dość wysoko i próba rozcięcia ich byłaby dość ciężka i w męczącej pozycji. Otto zdecydował się na wiązania znajdujące się przy ziemi. Na szczęście pozostał mu się jeden nóż schowany głęboko pod napierśnikiem, był w miarę ostry i powinien szybko dać sobie radę z jedną taką lianą. Hisagi nie miał tyle szczęścia i jego cały oręż leżał gdzieś teraz w wiosce.
Aby wyjść należało przeciąć minimalnie 3 z 8 lin, łączących belki ( w ramach przeciskania się ). Gdy przyjął wygodną pozycję do tego i zabrał się do cięcia, liana okazała się bardziej twarda niż mógł się tego spodziewać. Albo ona została wzmocniona czymś po zmontowaniu klatki, albo też dodają coś do niej, sprawiając że jest dużo twardsza niż reszta.
Próbował tak ciąć przez około 2min w tym czasie udało mu się tylko naruszyć delikatnie strukturę liany i nieźle ponacinać belkę od dołu i zniszczyć trochę podłogę. Po tym czasie do ogniska przyszło 2 członków plemienia, a on właśnie miał nóż na lianie i wykonywał kolejne cięcie.
Wyglądali jak tamta postać co spotkali w lesie, mieli ciemną karnację gatki uszyte z jakiejś trzciny czy czegoś podobnego, w nosi jednego z nich znajdowała się kość, obaj byli krótko ścięci i trzymali coś w ręce. Jeden z nich miał typową dzidę, ten z kością w nosie, drugi miał zwykły jakby kij. Właśnie ten drugi z kijem podszedł do człowieka wiszącego na trójnogu i dotykając go kijem sprawdzał czy żyje, gdy ten przez pewien czas się nie odezwał ani nie ruszył, zdzielił go kijem dużo mocniej aż tamten jęknął z bólu. Facet z kością skinął tylko głową i wskazał na Hisagiego i Otta.
Do ich klatki podeszli już razem, koleś z kijem wymierzył cios w Hisagiego, takie typowe pchnięcie kijem prost w brzuch w celu, w sumie bez większego celu chcieli tylko ich podenerwować pobawić się nowym nabytkiem. Drugi dzidę miał teraz przygotowaną do użycia nie trzymał jej lekko opartej na ziemi tylko już w dwóch rękach, ostrzem pod lekkim kontem w ich kierunku. |
|
Dookie |
Wysłany: Czw 21:59, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Hisagi
Gdy się przebudził, rozejrzał się dookoła. Obejrzał też dokładnie klatkę. Spojrzał na Otta i widząc że już się przebudził szepnął:
- Nieźle się wpakowaliśmy! Pamiętasz może jak Vlad mówił żartobliwie o plemieniu ludożerców zamieszkujących te lasy?! Chyba właśnie ich znaleźliśmy...
Po czym obmacał się czy przypadkiem nie zostawili jego sztyletu w kimonie. Gdy Otto zaczął przesuwać klatkę w kierunku ogniska Hisagi przyłączył się. |
|
Catch_or |
Wysłany: Czw 19:46, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Otto
Po obudzeniu się popatrzył dookoła aby zobaczyć jak wygląda sytuacja w której się znajduje. Następnie przeszukał ubranie aby upewnić się czy przy rozzbrajaniu nie pominęli jednej z broni które miał poupychane. W szczególności szukał swoich nozy do rzucania które akurat miały największą szansę na to żeby nie zostać zauważone.
Przyjrzał się dokładnie klatce, z czego była wykonana i w jaki sposób wykonane były łączenia.
Jeśli była ona metalowa poczekał aż Hisagi się obudzi. Jeśli drewniania, związana sznurem to albo spróbował je przeciąć jeśli jednak znalazł coś ostrego lub jeśli nie to odezwał sie cicho do Hisagiego:
- Pomóż mi przepchnąć klatkę do ogniska. Sznur powinien się najszybciej przepalić i będzie można wykopać ściane klatki.
Nie miał zamiaru czekać. To że nie zostali zabici było dobrym znakiem, ale to że siedzieli w klatce oraz człowiek przywiązany do trójnoga nie wróżyło zbyt dobrze. |
|
Kristof |
Wysłany: Czw 11:04, 08 Kwi 2010 Temat postu: |
|
MG
Otto starając się strząsnąć gryzącego robaka, natrafił na cieniutki kawałek drewna wystający z jego ramienia w miejscu gdzie poczuł ukłucie.
Hisagi obudził się tak szybko jak tylko został dotknięty przez Otta, ale za nim doszedł do siebie również poczuł ukłucie, tylko że on na nodze.
Gdy Otto ładował kuszę, coraz gorzej się czuł coraz większą mgłę miał przed oczami. Jednak jakimś sposobem udało mu się ją załadować, ale w tym samym momencie pojawiła się ciemność przed jego oczami i bezwładnie przewrócił się na ziemię.
Hisagi przez chwilę co patrzył na okolice zobaczył niewyraźne ruchy kilku, postaci, poza tym kilka postaci miało jakby nos pinokia albo mocno wydłużone usta. Nie mógł dostrzec ich wyraźnie bo tak jak Ottowi leżącemu teraz obok niego i on zaczynał gorzej widzieć. Po chwili sam zemdlał.
Powiedzmy dzień nr 2
Ocknęliście się jak Słońce już zaszło albo krótko przed świtem, panował mrok oświetlony jedynie ogniskiem palącym się nieopodal, a ulewa już dawno przestała padać. Ubrania też mieliście suche, jednak żadnej broni przy was nie było.
Znajdujecie się w klatce o wymiarach 2x2x2m, jakieś 1-2m od was pali się małe ognisko. Po przeciwnej stronie ogniska wisiał człowiek(ubrany w normalne rzeczy) przywiązany do trójnoga stworzonego z belek (dwie belki podpierające się i tworzące trójkąt przechylony delikatnie do tyłu, i trzecia belka podpierająca trójkąt) między głównymi belkami były mniejsze, ręce człowieka zostały przywiązane do bocznych ramion trójkąta, a nogi do belki idącej równolegle do ziemi.
Przy ognisku w aktualnej chwili nie znajdował się nikt inny, w oddali osady za jednym z domów z trzciny, błota i innych dziwnych rzeczy, słyszeli głosy w nieznanym im dialekcie. Na widoku mieli 4 takie domki. Przy jednym z nich znajdującym się w głębi osady mogli dostrzec swoją broń, np. miecze Hisagiego oraz Otta, skórę tygrysa która najbardziej się rzucała w oczy i jedną skrzynię.
Ognisko dawało wystarczającą ilość światłą by przyjrzeć się okolicy rzędu 2-3m od niego i wystarczającą ilość ciepła by nie czuć zimna. |
|
Dookie |
Wysłany: Śro 15:40, 07 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Hisagi
Śpiąc w najlepsze mimo szalejącej burzy, Hisagi nagle poczuł że ktoś go szturcha. Podniósł lekko głowę i otwarł jedno oko by spojrzeć co się dzieje.
Spojrzał na Otta i skinął głową w pytającym geście, ponieważ przez burzę rozmowa raczej nie doszła by do skutku. Zmienił też sposób w jaki podpierał się mieczem, tak aby być gotowym do ataku. |
|
Catch_or |
Wysłany: Wto 21:47, 06 Kwi 2010 Temat postu: |
|
Otto
Odruchowo strzepnął ręką miejsce gdzie poczuł ukłucie mimo że jeśli jakiś owad go ugryzł pewnie był pod ubraniem. Następnie szturchnął Hisagiego. Cały czas patrzył jednak w kierunku skąd dostrzegł ruch. Sam nie zamierzał narazie wstawać aby nie spłoszyć tego co zauważył.
Załadował na wszelki wypadek swoją miniaturową kuszę. |
|
|