FAQ Zaloguj
Szukaj Profil
Użytkownicy Grupy
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Rejestracja
Humor
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Forum Astro 12 Strona Główna » Hyde Park » Humor
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Pią 12:13, 19 Maj 2006    Temat postu: Humor

Kilka dwcipów od wujka Catch_or'a


Jak się nazywa facet wykorzystujący dzieci? - Pedofil.
Jak się nazywa facet wykorzystujący zmarłych? - Nekrofil.
Jak się nazywa facet wykorzystujący starszych ludzi? - Rydzyk!!!


Dzwoni gość do pracy:
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to wypróbować.
- Hmm… OK spróbuję.
Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę


Umówiły się dwie 30-letnie dziewice na babski wieczór. I jak to podczas takiego wieczoru, nachlały się winem czerwonym, bułgarskim. Posiedziały, poplotkowały. Jedna, powiedzmy Wiesława zbiera się do domu:
- Odprowadź mnie Patrycja, bo się boję nieco - mówi Wiesia.
- Dobra Wiesia, ale tylko na przystanek autobusowy.
Przystanek był jakieś 250 metrów od domu Patrycji. Idą, więc dwie 30-letnie dziewice i chichoczą. Wino bułgarskie uderza do głów. Przechodzą koło krzaków, a ty nagle - wypada z nich facet i łaps za rękę Wiesię i myk z nią w krzaczory.
Szarpie na Wiesi ubranie, zdziera łaszki. Wieśka w panice. Co robić? Co robić? Zaczęła się wydzierać. Drze się ile sił w płucach. Facetowi opał szybko interes i chodu.
Wyłazi Wieśka z krzaków. A Pacia cała we łzach. Makijaż spływa z lica. Rozmazana cała. Ale nie płacze, tylko się śmieje.
- Czemu się śmiejesz, suko?- pyta Wieśka. - Gwałcić mię chciał...
- Wiesz, co krzyczałaś, Wiesia? Czemu się kolo wystraszył i spieprzył?
- Co?
- Huuuuuraaaaaa!


Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć
dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po
dokonaniu
wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa,
zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek
sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy
fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w
nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do
środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję
się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po
chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na
mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa -
trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z
pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w
salonie... Naprawdę można się wyluzować...
"Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i
Harry\'emu
nic nie wychodziło..."
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje
fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę
z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani
zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty,
człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę
nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że
rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki!
Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy
współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku.
Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby
zobaczyć
mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY
ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno,
że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo
zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki
zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć,że
wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana
stal...
No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do
roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją
stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Sob 13:48, 17 Cze 2006    Temat postu:

Fragment smiesznej reklamy:

Szukacie ozdub na choinke?? Mamy dla was system ktory sam sie wiesza!!! Microsoft Windows...


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Śro 13:19, 06 Wrz 2006    Temat postu:

Uboga wiejska rodzina kiedys dawno temu. Mieli jedyna zywicielke...krowe.
Kiedy nastal kolejny ranek maz wstal jak zwykle chwile przed switem i poszedl do obory ja wydoic. Niestety krowa lezala calkiem martwa. Czlowiek sie
zalamal, krowa stanowila podstawe zywieniowa jego i jego rodziny. Depresja byla tak gleboka, ze wyjal ze spodni pasek i powiesil sie pod powala.
Po dluzszej chwili obudzila sie zona zaniepokojona brakem malzonka. Ale zaraz pomyslala, ze skoro jest ranek to maz powinien byc w oborze. Kiedy sie tam
udala i okazalo sie ze maz wisi pod powala, a na klepisku lezy martwa krowa - jedyna zywicielka, niewiele myslac powiesila sie kolo niego, w koncu zgodnie
z przysiega malzenska chciala dzielic jego los.
Po chwili obudzil sie starszy syn. Kiedy zobaczyl ze loze rodzicow jest puste, a na stole nie stoi kanka z mlekiem jak zazwyczaj bywalo postanowil, ze
poszuka rodzicieli w oborze. Jakiz byl jego szok gdy odnalazl martwa krowe i rodzicow rownie martwych, okolicznosci wskazywaly na samobojstwo. Pomyslal,
ze musi to sobie poukladac, postanowic cos, a najlepiej zawsze udawalo mu sie myslec nad rzeka. Wzial wiec wedke i poszedl nad wode. Zarzucil haczyk i w
tej chwili z wody wylonila sie postac pieknej syreny .... Jesli przelecisz mnie piecdziesat razy wskrzesze twoich rodzicow,krowe i zyc bedziece w dostatku
do konca waszych dni " - rzekla syrena. Niestety syn dal rade syrenie tylko 25 razy i kiedy zaslabl wreszcie pochlonely go czeluscie.
W tejze chwili obudzil sie mlodszy syn ubogich rolnikow. Kiedy zobaczyl ze izba stoi pusta postanowil, ze poszuka wspolmieszkancow. Kiedy zobaczyl martwa
krowe, martwych rodzicow w oborze bardzo zafrasowany zauwazyl brak wedek ... przeciez mial jeszcze brata. "Pewno poszedl nad rzeke" - pomyslal i poszedl
go poszukac. Zastal niezarzucona wedke i pomyslal ze brat poszedl za potrzeba i zaraz wroci,jednak w tym momencie z wody wylonila sie piekna syrena i
zapytala "Ile masz lat chlopcze ???? "
"16".....
-"Hmmm....hmmm.... jesli przelecisz mnie dwadziescia piec razy wskrzesze twoich rodzicow, brata, krowe i zyc bedziece w dostatku do konca waszych dni"
rzekla syrena.
"A moge 30?"
"Nnno ... mozesz"
"A 40?"
"Mozesz chlopcze, oczywiscie, jak tylko dasz rade"
"A piecdziesciat??"
"Tak, tak, tak!!" - krzyknela uradowana syrenka
"A nie zdechniesz jak krowa?!"


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Czw 1:55, 21 Wrz 2006    Temat postu:

Pierwszy raz:
Cytat:
Do dziś pamiętam mój "pierwszy raz" z kondomem, miałem 16 lat albo coś około. Poszedłem do sklepu kupić paczkę prezerwatyw. Za ladą stała przepiękna kobieta, która najprawdopodobniej wiedziała, że nie mam doświadczenia w "tych" kwestiach. Podała mi paczkę i zapytała, czy wiem, jak tego używać. Szczerze odparłem: nie. Tak więc otworzyła paczkę, wyjęła jednego i rozwinęła na kciuku, po czym poleciła sprawdzić, czy jest na miejscu i czy mocno się trzyma. Najprawdopodobniej musiałem wyglądać na osobę, która nie do końca zrozumiała to, co powiedziała, więc rozejrzała się po sklepie, podeszła do drzwi i zamknęła je. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła na zaplecze, gdzie zdjęła z siebie bluzkę. Po chwili zdjęła też stanik. Spojrzała na mnie i zapytała: Czy to cię podnieca? No cóż, byłem tak zaskoczony tym wszystkim, że tylko kiwnąłem głową. Wtedy powiedziała, że czas nałożyć prezerwatywę. Kiedy ją nakładałem, ona zrzuciła spódniczkę, zdjęła majteczki i położyła się na stole. No dawaj, powiedziała, nie mamy zbyt wiele czasu. Tak więc położyłem się na niej. To było cudowne, szkoda, że nie wytrzymałem zbyt długo... PUF, i było po sprawie...
Spojrzała się na mnie przerażona:
"Jesteś pewien, że nałożyłeś prezerwatywę?"
Odpowiedziałem tylko "No pewnie" i podniosłem kciuk, by jej pokazać.

Przepis:
Cytat:
SKŁADNIKI:

2 śmiejące się oczka,
2 zgrabne nóżki,
2 kochane rączki,
2 twarde kontenerki z mlekiem,
2 jajka,
1 wyścielana futerkiem miska do mieszania,
1 twardy banan.

SPOSÓB PRZYRZĄDZENIA:

1 Spójrz głęboko w śmiejące się oczka.
2 Rozdziel ostrożnie dwie zgrabne nóżki dwiema kochanymi rączkami.
3 Ściskaj i masuj kontenerki z mlekiem bardzo delikatnie aż wyścielana futerkiem miska do mieszania będzie dobrze natłuszczona, sprawdzaj w regularnych odstępach czasu palcem.
4 Delikatnie dodawaj twardego banana do miski, pracując nim w przód i w tył a także na boki aż do ubicia piany (dla lepszych rezultatów wyrabiaj w tym czasie kontenerki z mlekiem).
5 Gdy temperatura wzrośnie, wsuń banana głęboko do miski i nakryj jajami (pozwól aby wszystko przesiąkło - byle nie przez całą noc). Ciasto będzie gotowe aż banan stanie się całkiem miękki. Powtarzaj kroki od 3 do 5 lub zmieniaj miski do mieszania.

UWAGA!

Jeśli pieczesz w nieznanej kuchni wyczyść dokładnie przybory kuchenne przed i po użyciu.
Nie wylizuj miski do mieszania po użyciu.
Jeśli ciasto zbyt urośnie, ulotnij się z miasta


Poszedl ksiadz na targ kupic cos do jedzenia, bo mial miec w parafii wizytacje biskupa i biskup mial zostac na kolacje.
Podszedl do goscia z rybami i mówi:
- O jaka piekna, duza ryba!
Sprzedawca na to:
- Pieknego skurwiela zlapalem - co?
Ksiadz sie obruszyl:
- Panie, ja wszystko rozumiem. Piekna duza ryba, ale zeby zaraz przy ksiedzu takie epitety. Wstyd!
Sprzedawca wyjasnia:
- Alez prosze ksiedza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak plotka, okon czy pstrag.
- Aaaa, no to w porzadku. Poprosze tego skurwiela.Przygo tuje go na kolacje z biskupem.
Przychodzi ksiadz na parafie pokazuje rybe siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piekna duza ryba.
A ksiadz na to:
- Ladnego skurwiela kupilem co?
Zakonnica:
- Ale co ksiadz - takie slownictwo?
A ksiadz wyjasnia, ze to ta ryba sie nazywa skurwiel - tak jak inne,wegorz czy szczupak.
- Aaaa, to rozumiem.
Ksiadz polecil zakonnicy, zeby ta przygotowala skurwiela na kolacje z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybe a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piekna, duza ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piekny skurwiel - prawda?
- Alez co siostra? Nie poznaje! - oburza sie kucharka
A siostra, ze to ta ryba tak sie nazywa - jak inne nazywaja sie karp czy lin.
Siostra kazala przygotowac skurwiela na kolacje z biskupem.
Wieczorem przyjezdza biskup, siada przy stole z ksiedzem i zakonnica.
Kucharka wnosi glówne danie - rybe.
Biskup:
- Jaka piekna, duza ryba!
Na to proboszcz:
- To ja tego skurwiela znalazlem i kupilem.
Odzywa sie zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobalam.
Na to wlacza sie kucharka:
- A ja skurwiela usmazylam i przyrzadzilam dla ksiedza biskupa...
Ksiadz biskup usmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Kurwa, widze, ze tu sami swoi!


W celi siedzą razem: gwałciciel, zoofil, pedofil, gerontofil, sadysta,
nekrofil i masochista.
Gwałciciel:
- Eh, jak bym kogoś zgwałcił.
Zoofil:
- Kotka na przykład.
Pedofil:
- Tak, tylko młodego, dwumiesięcznego.
Gerontofil:
- A potem poczekać jak się zestarzeje i jeszcze raz.
Sadysta:
- Aha, tylko łapy mu jeszcze połamać, przypalić troszkę.
Nekrofil:
- A kiedy umrze będzie najlepiej.
Masochista:
- Miau...



Do nieba trafia dwójka małych dzieci, białe i czarne. Przyjmuje je Św.Piotr.
Bierze białe dziecko na ręce i mówi:
- O, jakie ty masz śliczne białe nożki, a jakie śliczne białe rączki, a jakie śliczne biale uszka, jaki masz śliczny biały nosek! Masz tu skrzydełka bedziesz aniołkiem !
Potem bierze czarne dziecko i mówi:
- O jakie masz śliczne czarne kolanka, a jakie śliczne czarne rączki, a jakie śliczne czarne ramionka, a jakie śliczne czarne policzki... Masz tu skrzydełka będziesz... muchą!


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Dookie
Informatyk



Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: Kostrzyn

 Post Wysłany: Śro 18:04, 18 Paź 2006    Temat postu:

Jest na mym kompie lokomotywa.
Nie. Nie żelazna, lecz też prawdziwa:
"eDonkey" - jej ksywa.
Stoi i sapie. Dyszy i dmucha.
Z nozdrzy ikonki zajadłość bucha.
Transfery na niej pozapuszczali,
Pliki ogromne będą ściągali,
I wiele mega w każdziutkim pliku,
W jednym aviku, film z fiku-miku,
W drugim mp3, w trzecim instalki,
które się nie chcą ściągnąć bez walki,
Dokumentacja - ooooo... jaka wielka,
sto pdf-ów do asemblerka,
w siódmym drivery do nowej karty,
w ósmym też software zachodu warty,
dziewiąty pełen przeróżnych skanów,
w dziesiątym filmik z dużego ekranu,
A tych downloadów jest ze czterdzieści,
sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści...
Choćby odpalić tysiąc ftp-ów,
i każdy zrobił tysiąc reget-ów,
i każdy nie wiem jak się wytężał,
to nic nie ściągną - taki to ciężar.
Nagle - gwizd!
Diody - błysk!
Connect - buch!
Wątki - w ruch!
Najpierw -- powoli -- jak żółw -- ociężale,
zaczyna -- sockety -- otwierać -- ospale,
Szarpnęła za pliki i ciągnie z mozołem,
Progressbar zamrugał zielonym kolorem,
I transfer przyspiesza, i gna coraz prędzej,
Sto ramek po łączach ze świata już pędzi,
A dokąd ? A dokąd ? A dokąd ? Na wprost !
Po kablu, po kablu, gdzie stoi mój host,
Przez switcha, przez router, przez gateway, przez LAN,
I spieszy się, spieszy, bo tak każe plan,
Wciąż dioda na switchu migoce i mruga,
I błyskać tak będzie jak cała noc długa,
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
a kto to to, kto to to, co to tak ssa ?
Że karta sieciowa już ledwie oddycha,
I pasmo sąsiadom kompletnie zapycha,
To bity ze świata łączami do plików,
A pliki powoli pęcznieją od bitów,
I gnają, i pchają, transmisja się toczy,
Overnet te bity wciąż tłoczy i tłoczy,
I będzie wciąż tłoczyć, nie powie że dość,
A wszystko wrednemu billowi na złość.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Nie 14:37, 22 Paź 2006    Temat postu:

Coś fajnego upolowanego w bashu:


<anettka_20> czesc fajny nick
<gumbas> no dzięks
<gumbas>
<anettka_20> skad klikasz
<gumbas> z klawiatury
<anettka_20> ale ja sie pytam o miasto
<gumbas> zielona góra a Ty
<anettka_20> no ja tesz
<anettka_20> a uczysh sie gdzies czy pracujesh
<gumbas> pracuje sobie
<anettka_20> a mozna wiedziec gdzie
<gumbas> wykładam włoszczyznę
<anettka_20> ooo włoskiego uczysh?
<anettka_20> zawsz echcialam pojechac do wloch
<gumbas> wykładam w warzywniaku
<anettka_20> jak w warzywniaku ty jakis dziwny jestes
<gumbas> oj no normalnie ale mniejsza z tym
<anettka_20> to umiesz wloski czy nie umiesh
<gumbas> nie umiem a co?
<anettka_20> a nic myslalam ze umiesz to bys mnie nauczyl
<anettka_20> a angielski znasz
<gumbas> no toche znam, a co?
<anettka_20> bo gadam tera z z jendym anglikiem i nie wiem co mam mu pisas
<anettka_20> jak mam zapytac ile ma lat
<gumbas> no to proste
<gumbas> how old are you
<anettka_20> ok
<anettka_20> a jak napisac ze ja mam 20
<gumbas> ale po co skoro masz w nicku
<anettka_20> a racja
<anettka_20> JA NIE ZNAM DOBRZE ANGILSKIEGO DLATEGO TAK DZIWNIE PISZE
<gumbas> jasne
<gumbas> napisz mu
<gumbas> I DON"T KNOW ENGLISH GOOD, BUT MY WET PUSSY WAITING FOR U
<anettka_20> ok dzieki
<anettka_20> a co znaczy
<anettka_20> TELL ME ABOUT YOURSELF
<gumbas> no chce zebys mu npisła cos o sobie?
<anettka_20> aha
<anettka_20> ale co mu napisac
<gumbas> no nie wiem, napisz mi jaka jestes a ja Ci bede tlumaczyl oka
<anettka_20> niom
<anettka_20> wlosy ciemny blad
<gumbas> pisz I"M DUMB BLONDE
<anettka_20> dumb to ciemny
<gumbas> oj tak... uwierz mi... naprawde
<anettka_20> jestem wysoka i szczupla i mam zielone oczka
<gumbas> pisz I"M SHORT AND THIN, AND I HAVE TWO EYES
hisztinka (13:46)
<anettka_20> oka kochany jestes
<anettka_20> a co znaczy I HAVE GOOD BODY
<gumbas> no chyba gosc mowi, ze sprzedaje damska bielizne
<anettka_20> napisz mi, ze by cos napisal po poslku
<anettka_20> polsku
<gumbas> napisz TELL ME SOMETHING NASTY BOY
<anettka_20> co znaczy oral
<gumbas> oral hmmm
<gumbas> on chyba chce żebys go pocałowała...
<anettka_20> ale to po polsku
<gumbas> nie po francusku
<anettka_20> czyli jak z jezyczkiem
<gumbas> no mozna i z jezyczkiem
<anettka_20> a co znaczy I WANNA STICK MY COCK INTO U
<gumbas> hmmm koles mówi ze lubi konie
<anettka_20> oooo to super napisz ze tez bardzo je lubie
<gumbas> YES STICK YOUR COCK INSIDE MY PUSSY
<anettka_20> cock to konik?
<gumbas> nooooo
<anettka_20> fajnie juz troche umie anglika hihi
<gumbas> no bo bystra jestes
<anettka_20> no
<anettka_20> dobra misiek ja musze spadac
<anettka_20> busssska
<gumbas> no pa


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Czw 15:17, 30 Lis 2006    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Śro 21:10, 31 Sty 2007    Temat postu:

Dawno nic tu nie wklejałem


Idzie zając lasem i wrzeszczy:
- Przeleciałem lwicę!...
Spotyka wilka:
- Zając, zamknij pysk, chcesz żeby lew usłyszał? Poza tym i tak ci nikt nie uwierzy.
Zając wzruszył ramionami i drze pysk dalej.
- Przeleciałem lwicę! przeleciałem lwicę!
Spotyka niedźwiedzia:
- Zając, zamknij się bo lew usłyszy, i wszyscy będziemy mieli przerąbane, jak sie wkurzy! A i tak nikt Ci nie uwierzy.
Zając idzie dalej i drze się:
- Przeleciałem lwicę! Przeleciałem lwicę!Przeleciałem lwi...
Nagle zobaczył lwa. Ten wkurzony ruszył za zającem, goni go, goni. Zając wskoczył w wydrążony stary pień. Lew skoczył za nim, ale utknął. Utknął tak, ze tylko tyłek mu wystaje, łeb jest w środku. Zając stanął, podszedł z tylu do lwa,rozejrzał się w koło, rozpina rozporek i mówi:
- W to, to już kurwa nikt mi nie uwierzy!


Poznał chłopak dziewczynę. Po kilku spotkaniach ona zdecydowała się zaprosić chłopaka na obiad niedzielny do rodziny. W związku z tym, że chłopak pochodził z biednej rodziny i nie miał za wiele kasy, nie wiedział za bardzo w co ma się ubrać i co zrobić żeby dobrze się zaprezentować. Po chwili zastanowienia wpadł na genialny pomysł. Przypomniał sobie, że ma w szopie starego Junaka, więc w połączeniu ze starymi dżinsami i kurtką skórzaną będzie git. Poszedł do szopy, odgarnął całe to siano, którym pojazd był przykryty i... zamarł. Junak był cały zardzewiały. Już prawie się załamał, gdy wpadł na genialny pomysł. Wysmaruje go wazeliną... Jak pomyślał tak zrobił, junak świecił się jak psu jaja. W niedziele pojechał do dziewczyny, ona czekała na
niego przed wejściem i mówi:
• Słuchaj Kaziu, pamiętaj o jednej rzeczy, po zjedzeniu obiadu nie wolno Ci się odzywać. Kto pierwszy to zrobi, ten myje wszystkie gary... No taka jest u nas tradycja.
Kaziu myśli: "niech będzie, no problemo, chyba ich porypało, jeżeli myślą, że ja, gość, będę mył te gary".
Weszli do domu, kwiatuszki dla mamusi, dzień dobry, witamy itp. Obiad minął bez problemu, wszystkim smakowało, skończyli jeść i... cisza, nikt się nie odzywa. Ojciec myśli: "co ja się będę odzywał, robiłem na nockę, a teraz miałbym te gary myć. Nigdy w życiu, siedzę cicho". Matka myśli: "nom chyba ich poczesało, jeśli myślą, że się odezwę. Cały dzień gotowałam, a teraz miałabym zmywać. A tam ta patelnia jest tak urypana... Nie ma mowy siedzę cicho". Dziewczyna myśli: "Żeby tylko Kazik się nie odezwał..." Kazik myśli: "Porąbani, przyszedłem w gości i myślą, że będę gary mył???"
Minęła godzina i cisza. Kazik się wkurzył, wziął swoją dziewczynę, położył na stole, zdjął majtki i zerżnął.
Ojciec myśli: "a co mnie to obchodzi, pewnie dyma ją codziennie, ja się tych garów nie chyce".
Matka myśli: "w dupie to mam. Jak pomyśle o tej patelni, to mi się słabo robi".
Mija dwie godziny i cisza. Kazik się wkurwił, wziął matkę, położył na stół i ją zerżnął.
Ojciec myśli: "Kurwa mać, przegiął pałę, ale ja to mam w dupie. Całą noc harowałem, a teraz będę garnki mył?"
Dziewczyna myśli: "Grunt, żeby się tylko Kazik nie odezwał".
Mijają trzy godziny i cisza ale... zaczął padać deszcz... Kazik podbiega do okna, patrzy a tam całą wazelinę zmyło mu z Junaka. Załamany myśli:
"Huj, odezwę się."
• Czy macie może wazelinę???
A ojciec na to:
• To ja już może umyję te garnki...


Jasiu sie pyta taty:
• Tato co to oznacza w teorii i w praktyce?
• Jasiu zaraz wytłumacze Ci to. Spytaj sie mamy czy dałaby murzynowi za 2000$.
Jasiu podchodzi do mamy i pyta sie:
• Mamo dałabys murzynowi za 2000$?
• No wiesz synku. Meble by sie przydały, a pensja mała. Dałabym ten jeden raz.
Jasiu idzie do taty mówi, że mama by dała.
• Jasiu teraz idz do siostry i spytaj sie o to samo.
Jasiu podchodzi do siostry i pyta sie.
• Siostra dałabys murzynowi za 2000$?
• Pewnie że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.
Jasiu idze do taty i mówi, że siostra dałaby.
• Teraz Jasiu idz do dziadka i spytaj sie o to samo.
Jasio idzie i pyta sie.
• Dziadku dałbys murzynowi za 2000$?
• Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.
Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał.
Tata mówi:
• Widzisz synku w teorii mamy 6000$ w kieszeni.
A w praktyce dwie kaczusie i pedała w rodzinie.

Rycerz jedzie wzdluż rzeki. Nagle widzi jak rybak wyławia złotą rybkę.
Szybko zabija rybaka, a rybka do niego:
• Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia.
Rycerz: Cool... Chce być nieśmiertelny.
Rybka: Jesteś nieśmiertelny.
Chcę..., żeby moj koń był nieśmiertelny
• Twój koń jest nieśmiertelny.
Chcę...,hmmmmmm.... chcę mieć genitalia jak mój koń!
• Masz genitalia jak twój koń.
Rycerz wraca na swój dwór, a tam naprzeciw wybiega jego wierny giermek
(z wiejskim akcentem):
• Ło Panie, Panie! gdzieżeś ty był!?! Jom żem siem ło ciebie tak w wyrafinowany sposób
martwił
Rycerz: Nie gadaj mi tu głupot tylko weź topór i walnij mnie nim w głowę.
• Nie panie, nie! Jom mogłbym ciem w wyrafinowany sposób zabić!
• Walnij mnie, bo ja cię walnę!
• Ok.
Giermek wziął zamach, uderzył...
• Łooooooo, panie..... jak ty jesteś w wyrafinowany sposób nieśmiertelny
• To nic. Walnij mojego konia!
• Ło panie! Twój koń też jest w wyrafinowany sposób nieśmiertelny
• To nic. Patrz na to!
Rycerz otwiera klapkę w zbroi i pokazuje zawartość giermkowi.
• Giermek: ŁOOOOOO PANIE Jaka zajebista cipa!


Środek nocy, z baru wychodzi nawalony facet i chce iść do domu, jednak nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Pod barem stoi jedna taksówka, więc facet sprawdza swój portwel i wylicza że ma 15zł. Podchodzi więc do taksówkarza i pyta:
•Panie ile za kurs na Sienkiewicza?
•O tej porze to 20.
•A za 15 nie da rady?
•Za 15 nie opłaca mi się silnika odpalać.
•Panie niech Pan się zlituje, późno jest, zimno, ja jestem wcięty, do domu daleko.
•Facet spadaj i nie zawracaj mi głowy.
Więc nie było wyjścia facet poszedł na pieszo do domu.
Następnego dnia idzie ten sam facet ulicą i widzi długą kolejkę taksówek a na samym końcu kolejki stoi ten niemiły taksówkarz. Facet podchodzi więc do pierwszej taksówki i mówi:
• Ile za kurs na Sienkiewicza?
• 20zł. - mówi taksiarz.
• Ja dam panu 50zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
• Spadaj zboku bo zaraz ci dowale.
Facet podchodzi do 2 taksówki:
Ile za kurs na Sienkiewicza?
• 20zł. - mówi taksiarz.
• Ja dam panu 50zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
• Spadaj zboku bo nie ręcze za siebie.
Facet podchodził do każdej taksówki i sytuacja powtarzyła się.
Podchodzi do ostatniej taksówki - tej spod baru - i mówi do kierowcy:
• Ile za kurs na Sienkiewicza?
• 20zł. - mówi taksówkarz.
• Ja dam panu 50zł za kurs ale pod warunkiem że ruszy pan powoli i pomacha do wszystkich swoich kolegów taksówkarzy.


Ulicą idzie Św. Mikołaj. Jest strasznie poobijany.
Ma sine oko, trzyma się za głowę. Spotyka go kolega:
Cześć stary. Co Ci się stało?
A nic. Słuchaj, spotkałem piękną panienkę.
A że chciałem jej dać prezent, to mówię
"potrzymaj mi laskę panienko to
dam ci coś z worka" i dostałem po mordzie...


Macie po jednym życzeniu, musi wam starczyć na 3 lata.
Francuz: kobiet!!!
Polak: Wódki!!!
Ruski: Papierosów!!!
Po 3 latach diabeł otwiera celę Francuza, ten mówi:
-Kobiet!!!
u Polaka:
Wódki!!! A Ruski siedzi na pryczy, ręce mu się trzęsą,
wygląda strasznie i cichym głosem mówi:
-Kurwa zapałek....


Rodzice Jasia uprawiali sex w pozycji na pieska. Nagle w drzwiach stanął Jasio. 'Kurde, muszę wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji' - pomyślał tatko.
- A ty, niedobra! Ty...! - ryknął tatko i zaczął walić mamci klapsy w
dupę. Nie będziesz już Jasia więcej biła... A masz...!
A Jasio krzyczy:
- Super tatko, super! Wyruchaj jeszcze kota, żeby mnie nie drapał!


Kto stworzył kobiete?

Czterech mężczyzn ,ale cos im nie wyszło bo:
-pierwszą stolarz ,zrobił nogi które ciągle się rozchodzą
-drugi hydraulik, przestał działać w należyty sposób robote bo co miesiąc cieknie
-trzeci ślusarz , zrobił zamek do którego pasują wszystkie klucze
-czwartym był architekt ,ten to zje... bo zaprojektował plac zabaw koło szamba


Becikowe w 10 minut-przepis na dziecko

Dwa jaja, cztery kolana, ucierać do rana, aż powstanie piana, a potem odstawić na 9 miesięcy i kupić wózek dziecięcy.


Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą
miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść
wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.
Tłumaczenie poniżej:
T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!


>15 lipca 1410 roku.
>Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
>- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojednek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
>Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
>- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
>- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady...
>Król udał się więc do kolejnego rycerza:
>- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?
>- Sorki Władek, wczoraj byla imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
>Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
>- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
>- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ..
>- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
>- No chyba wszyscy...
>- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem. Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król
>- Słuchajcie, bedzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanać do niego?
>Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce ... Nagle slychać:
>- Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójde !!!
>Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
>- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????
>Nikogo innego nie bylo.
>Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
>Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
>- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!
>Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który wogóle nie zamierzał uciekać, podniósł sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzesącą sie reka trzyma miecz na gardle Niemca. I mówi:
>- Masz szczęście ...ju, ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb ujebał!


Dziadek ciągle narzeka, że koszty życia strasznie wzrosły w dzisiejszych czasach. Mówi:
- "...pamiętam kiedy byłem młody - mama mi dała 5 złotych na zakupy, a ja wróciłem do domu z pełną reklamówką - wędliny, mleko, chleb, ser, masło, konfitury. A teraz co?!! Wszędzie te lustra, te kamery!!"


Bóg stworzył mężczyznę w Rajskim swym Ogrodzie
pomyślał, "Muszę stworzyć, coś, co w życiu tobie pomoże"

Tak powstał projekt wielki, piękniejszy od bursztyna.
Przed oczyma mężczyzny pojawiła się dziewczyna.

Dwie piękne nogi, długie i aksamitne
delikatne i gładkie, można rzec wybitne.

Przepiękne bioderka o kształcie pożądanym,
by mężczyzna wiedział, że jest przez Boga wybranym.

Dwie cudne piersi, pełne i soczyste,
tworzące w myślach mężczyzny, marzenia nieczyste.

Ukochane ręce, idealne do przytulania,
i dwie kochające dłonie, do głaskania i całowania.

Pęk długich i jasnych włosów, do ramion sięgających
I para oczu, zawsze czułych i wielbiących.

Stworzył to Bóg dla mężczyzny, by serce jego śpiewało.
Dodał jeszcze usta ... i wszystko się zjebało


Baba u lekarza:
- Życia zostalo pani jeszcze 10...
- Ale czego?!?! Lat? miesiecy???
- 9, 8, 7....


Maź budzi żonę w nocy
- Kochanie, Kochanie obudź się - mam dla Ciebie pigułkę na ból głowy.
- Ale misiu, mnie przecież nie boli głowa...
- Haa! Mam Cię...


Pani zadała wiersz o morzu na jutro:
-Jasiu przeczytaj co napisałeś!
"Morze, nasze morze
Kąpie się w nim dziewczę chorze
Z dala słychać syren gwizdy
Woda sięga jej do kolan"
-Jasiu, ale to się nie rymuje
-Rymować się będzie, gdy wody przybędzie.


Student ma miesiąc do egzaminu.Stwierdza że wypadałoby się pouczyć ale intuicja podpowiada mu: Nie ucz sie teraz lecz za tydzień. Jestes zdolny i dasz radę. Po tygodniu ta sama sytuacja.W następnym to samo.Tydzień przed siada do książek ale intuicja mówi mu: Daj spokój idż na imprezę jesteś zdolny dwa dni przed wkujesz te dwie książki. Dla ciebie to pestka. No dobrze .Student poszedł na imprezę. Dwa dni przed chce się uczyć ale jest śpiący. Intuicja mówi mu : Wyśpij się a jutro całe popołudnie i wieczór pouczysz się. Przecież jesteś nazdolniejszy na roku. Następnego dnia popołudniu intuicja mówi studentowi: Znając twoje szczęście naucz się jednego działu i idż na egzamin.Na pewno dostaniesz pytania z tego tematu. Student posłuchał intuicji i nauczył się jednego rozdziału.Następnego dnia na egzaminie patrzy na pytania i mówi na głos: O kurwa A intuicja: Ja pierdolę wychodzimy


NAUKA PILOTAŻU W WEEKEND

Start.
1. Naukę rozpoczynasz z komorą ładunkową pełną szczęścia i brakiem
doświadczenia. Cały bajer polega na tym, aby nabyć doświadczenia zanim
skończy się szczęście.
2. Latanie nie jest niebezpieczne. Niebezpieczne są katastrofy.
3. Każdy start potraktuj opcjonalnie. Lądowanie jest obowiązkowe.
4. Wielki wentylator z przodu samolotu jest po to żeby chłodzić pilota.
Jeżeli wentylator się zatrzyma, pilot zaczyna się pocić.
5. Ucz się na błędach innych. Nie będziesz żył wystarczająco długo, żeby
je wszystkie popełnić.

W powietrzu.

6. Nie musisz kontrolować wskazań niezliczonej ilości zegarów. O
wszystkich problemach informować cię będzie "aaaa!!!!" dochodzące z
przedziału dla pasażerów. Im głośniejsze "aaa!!", tym problem jest
większy. Cisza pojawiająca się po bardzo głośnym "aaa!!!" nie oznacza,
że problem został rozwiązany.
7. Rozglądaj się uważnie w powietrzu. Zwłaszcza w weekend. 'Nauka
pilotażu..' jest bestsellerem.
8. Jeżeli przesuniesz drążek do przodu domki stają się większe. Jeżeli
przesuniesz drążek do tyłu domki staną się mniejsze. Jeżeli będziesz
przesuwał drążek cały czas do tyłu najpierw domki będą się robić
mniejsze a potem znów staną się duże.
9. Paliwa masz za dużo tylko wtedy, jeżeli właśnie się palisz.
10. W razie wątpliwości utrzymuj odpowiednią wysokość. Nikt nigdy nie
zderzył się z niebem.
11. Trzymaj się z daleka od chmur. Zasłaniają samoloty lecące z
przeciwka. Poza tym chmury to ulubiona kryjówka gór.
12. Pamiętaj! Grawitacja to nie 'świetny pomysł'. TO PRAWO. Od którego
nie ma odwołania.

Lądowanie.

13. "Dobre lądowanie" to takie, po którym z samolotu wychodzisz o
własnych siłach. "Świetne lądowanie" jest wtedy, kiedy samolot
nadaje się do powtórnego lotu.
14. Prawdopodobieństwo przeżycia lądowania jest odwrotnie proporcjonalne
do kąta podejścia samolotu. Mały kąt duże prawdopodobieństwo i vice versa.
15. Są trzy proste zasady żeby wylądować. Niestety nikt nie wie jak
brzmią.
16. Staraj się, żeby liczba lądowań była równa liczbie startów.
17. Jeżeli po wylądowaniu musisz używać pełnej mocy, żeby kołować to
znaczy, że lądowałeś ze schowanym podwoziem.


W warsztacie samochodowym klient siedzi w fotelu i czyta gazetę, a na kanale stoi samochód. Przychodzi mechanik i zabiera się za auto. Po chwili mówi do klienta:
-Przydałoby się wymienić swiecę.
-To wymieniaj pan, tylko szybko.
No to mechanik czuje, ze złapał frajera, więc nawija dalej:
-Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy i wycieraczki...
-Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
-No i gotowe.
Na to klient pokazując na samochód stojący przed warsztatem:
-No to bierz się pan teraz za mój.


Stewardesa dostala polecenia od kapitana,by w sposób dyplomatyczny i delikatny poinformowala pasazerow o tym, ze samolot ma awarie i za kilka chwil sie rozbije.
Stewardesa wychodzi do pasazerow i pyta:
- Czy wszyscy maja paszporty?
Pasazerowie z entuzjazmem odpowiadaja:
- Taaak!
- W takim razie niech wszyscy je podniosa i zamachaja do mnie.
- Pasazerowie podnosza paszporty w gore i radosnie machaja.
- A teraz wszyscy rolujemy paszporty nad glowa,
- rolujemy...ciasniutko,ciasniutko...
- Pasazerowie entuzjastycznie zwijaja dokumenty, ciasniutko...
- A teraz niech wszyscy wsadza sobie je gleboko w dupe,zeby zwloki dalo sie latwo zidentyfikowac.....


Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
"Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby tez ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...


Profesor mówi do studenta:
- Nie zaliczę panu roku. Ani razu nie był pan na zajęciach.
- Niech da mi pan szansę!
- Przykro mi.
- A gdybym tak wszedł na ścianę, przespacerował się po niej i zszedł
spowrotem na ziemię, da mi pan 3?
- Co pan wygaduje, przecież to niemożliwe!!!
Jednak po dłgich namowach profesor zgadza się. Student, ku ździwieniu
profesora, wchodzi na ścianę i spaceruje po niej tak, jakby chodził po
ziemi. Profesor kiwa z niedowierzaniem głową, jednak obietnicy zamierza
dotrzymać i bierze do ręki indeks. Uczeń jednak mówi:
- A gdybym wszedł na sufit, zrobił na nim parę fikołków, "spadając"
spowrotem na sufit, dostanę 4?
Profesor nadal nie wierzy w możliwości studenta, jednak i teraz dał się
przekonać. Student zrobił co mówił, a profesor nadal mocno ździwiony bierze
się za wpisywanie oceny.
- A jeśli wejdę teraz na stół i obsiusiam pana, a pan pozostanie mimo
wszystko suchy, postawi mi pan piątkę?
Profesor jest już wyraźnie zaciekawiony wyczynami studenta, więc się zgadza.
Student wchodzi na stół, wyjmuje małego, po czym sika na profesora. Jednak
tym razem nic nadzwyczajnego się nie stało i profesor jest cały mokry. Uczeń
na to:
- Nooooo, niech zostanie czwórka.


Facet idący ulicą spojrzał w górę i zobaczył w oknie Gościa walącego młotkiem staruszkę uczepioną ostatkiem sił parapetu. Zbulwersowany krzyczy:
- Panie, co pan robisz! Człowieka Pan zabijesz!
- To się pan odsuń.


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
DUDI
Matematyk



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: koziegłowy

 Post Wysłany: Śro 19:37, 30 Maj 2007    Temat postu:

Historia autentyczna.
Wydarzyła się ona 30 maja A.D.2007
Miejsce skcji: Wydział Matematyki i Intormatyki UAM, ul. Umultowska 83 (chyba), sala numer 20
Czas akcji: ok 9.30, czyli wcześnie rano.
Główny bohater: Prowadzący ćwiczenia z przedmiotu "Teoria miary i całki"

"Proszę państwa na kserze z zadaniami sa inne oznaczenia, zawsze zapominam je zmienić, ale jesli ktos wybierze mnie za rok to obiecuję, że już bedzie poprawione."


Czarny humor czy koszmarna rzeczywistość ??


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
AL
Gość







 Post Wysłany: Śro 19:59, 30 Maj 2007    Temat postu:

Czyżby to pan M.M? Tylko on jest do tego zdolny
 Powrót do góry »
DUDI
Matematyk



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: koziegłowy

 Post Wysłany: Nie 13:01, 03 Cze 2007    Temat postu:

nie, jego doktorant, nota bene tak samo dowcipny

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Wto 15:01, 23 Paź 2007    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Burzol
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

Skąd: Poznań

 Post Wysłany: Śro 16:17, 24 Paź 2007    Temat postu:

Achmed umarły czyli "Achmed the Dead Terrorist".

Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Catch_or
Nanotechnolog



Dołączył: 31 Gru 2005
Posty: 653
Przeczytał: 0 tematów


Skąd: jesteś?

 Post Wysłany: Śro 3:37, 12 Gru 2007    Temat postu:

Cała prawda o sprawach damsko męskich:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Burzol
The A-Team



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

Skąd: Poznań

 Post Wysłany: Pią 22:52, 09 Maj 2008    Temat postu:

Prawdziwe geeki:


Post został pochwalony 0 razy
 Powrót do góry »
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Forum Astro 12 Strona Główna » Hyde Park » Humor
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach




Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group